piątek, 26 kwietnia 2024 r., imieniny Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Wspomnienie Tomka Rokickiego

Odszedł Tomek. Trudny czas dla nas wszystkich. Co chwila dowiadujemy się, że kogoś z nas już nie spotkamy w realnym świecie. O chorobie Tomka nie wszyscy znajomi wiedzieli. W dobie pandemii informacje docierają wolniej. A od informacji o chorobie do ostatniej niedzieli minęło w sumie kilkanaście tygodni.

Jeszcze w sierpniu spotkaliśmy się w realu. Byłem z tego faktu bardzo zadowolony, bo spotkania z takimi ludźmi dają wiarę w lepszy świat. Znaliśmy się prawie 30 lat, czyli niemal połowę życia Tomka. I w zasadzie trzeba stwierdzić, że prawie się nie zmienił. Może tylko ten szron lekko go przykurzył. Był nieco specyficzny. Czasami potrafił trochę nawet wkurzyć. Ale Tomkowi należało wszystko darować. Bo miał cechę najważniejszą - był życzliwy dla ludzi. Gdy potrzebna była pomoc, nigdy nie odmawiał.

Z Ekomeną związany był 15 lat czyli od momentu jej powstania

Był członkiem zarządu i skarbnikiem stowarzyszenia Ekomena. Taką funkcję pełnił ze względu na swoją profesję. I to było dla mnie zawsze dziwne. Bo jak to się stało, że inżynier drogowiec stał się nagle księgowym? Ale to wynikało chyba z jego charakteru. Zawsze podziwiałem jego skrupulatność i uporządkowanie. Denerwował go często chaos w przepisach, bezduszność urzędnicza i taka pewnego rodzaju uległość wszystkich przed głupotą. Tomek przez całą swoją działalność zawodową próbował działać racjonalnie. A to często okazywało się niemożliwe.

Nagle wszystko się urwało...

Tomka trzeba było znać, aby go dobrze zrozumieć. Miał specyficzne poczucie humoru. Ale to jest charakterystyczne dla ludzi, którzy są wybitnie inteligentni. Tomek był w Ostrołęce przybyszem. Przyjechał po studiach z Warszawy i już pozostał. W ostatnich kilkunastu latach związał się rodzinnie z Białymstokiem. Dlatego też rzadko bywał na imprezach stowarzyszenia, bo weekendy spędzał z rodziną. Ale był zawsze aktywny fizycznie. Osiągał coraz lepsze wyniki w triatlonie, mimo, że niedawno rozpoczął siódmy krzyżyk. To dyscyplina dla twardzieli.

I nagle wszystko się urwało. Koledzy i koleżanki dzwonią do mnie i nie mogą uwierzyć. Miejmy go w dobrej pamięci. Zasłużył na nią. Pani Doroto, jesteśmy z Panią.

(Autor: Stanisław Giżycki)

Wyświetleń: 7525 komentarze: -
15:12, 24.03.2021r. Drukuj