piątek, 26 kwietnia 2024 r., imieniny Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Do fryzjera chodzimy na kawę, a na wesele po cichu i bez auta

Przedłużające się obostrzenia sprawiły, że do fryzjera chodzi się do domu "na kawę". Nic to jednak przy ruszającym dziś sezonie weselnym. Młode pary, pomimo zakazów, świętują w niemałym rodzinnym gronie, przy zasłoniętych oknach sali bankietowej i braku samochodów na parkingu. Tak na wszelki wypadek.

Reklama

Przedwielkanocne obostrzenia spadły na niektórych z nas jak grom z jasnego nieba. Tydzień przed najważniejszymi dla Chrześcijan świętami zamknięto nie tylko popularne galerie handlowe, ale też zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Wiele osób nie potrafi wyobrazić sobie świąt bez dobrej fryzury i ładnych paznokci. I choć w gabinetach można byłoby przyjmować po jednej osobie - jak to się dzieje u dentystów - rząd zakazał ich działalności.

Ścięte w profesjonalny sposób włosy członków rodziny przy wielkanocnym stole być może niektórych zaskoczyły. Nie jest to jednak wynik szybkiej nauki fryzjerskiego fachu, lecz odwiedziny u znajomego fryzjera w jego domu. Popularnie mówiło się o tym przed Wielkanocą, że do fryzjera idzie się na kawę, po prostu pogadać, a kto ścina włosy i gdzie rozchodziły się pocztą pantoflową. Ścięcie włosów w przeznaczonym do tego pokoju było niejako przy okazji. I bez maseczki. Prawdziwym powodem było odwiedzenie fryzjera, który zaprosił na herbatę. Rząd wolał wysłać Polaków do domów fryzjerów, niż pozwolić na ścinanie włosów w salonach przy założonych maseczkach.

Ruszają ciche wesela

Reklama

Z obostrzeniami radzą sobie także młode pary. Trwająca pandemia nie spowodowała, że ludzie przestali mówić sobie sakramentalne tak. Wytrwalsi, którzy przełożyli ślub i czekali od zeszłego roku, by wyprawić prawdziwe wesele, są mocno zawiedzeni przedłużającymi się ograniczeniami. Wielu postawiło na swoim i zabawę organizuje.

Dzisiaj rusza weselny sezon. W oktawie Wielkiej Nocy sakramentalne tak powie sobie w naszym regionie wiele młodych par, które później w tajemnicy przed służbami bawić będzie się w restauracjach  i salach bankietowych. Zasady są proste: w lokalu szczelnie zasłaniane są okna, a na parkingu nie mogą stać samochody. Goście proszeni są, by poprosić kogoś o transport lub jeśli już muszą przyjechać autem, zaparkować z dala od miejsca, w którym odbywa się wesele. Podczas zabawy obowiązuje zakaz wychodzenia na zewnątrz, by nie rzucać się w oczy.

Nie wszyscy przyjmują zaproszenia na imprezy w środku pandemii, ale zmęczeni ciągłymi obostrzeniami Polacy coraz częściej chcą potańczyć. Młode pary organizują mniejsze niż zwykle przyjęcia. Są to jednak prawdziwe wesela z muzyką, obsługą i oczepinami. Narażają się przy tym na bardzo wysokie kary.

Wesele zorganizowane w pandemii po wielu latach będzie wspominane jako wyjątkowo stresujące życiowe wyzwanie zrealizowane pomimo zakazów. Oby tylko nie było rocznicą śmierci kilku członków rodziny lub bliskich znajomych.

O autorze

Krzysztof Chojnowski - redaktor naczelny "Mojej Ostrołęki".

Więcej felietonów w dziale Mało obiektywnie.

Wyświetleń: 17951 komentarze: -
11:48, 10.04.2021r. Drukuj