sobota, 27 kwietnia 2024 r., imieniny Teofila, Zyty, Żywisława

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Skrzynka skarg: Ranny łoś w gminie Baranowo. Jak pomóc dzikiemu zwierzęciu? Gdzie zgłaszać takie incydenty?

W gminie Baranowo, w okolicach miejscowości Kucieje, wędruje ranna samica łosia. Na śniegu widać plamy krwi, zwierzę kuleje na tylną nogę. Nie wiadomo czy obrażenia są wynikiem postrzału, czy zraniła się w inny sposób. Biedaczyna tylko cierpi, ale nikt nie chce się nią zająć.

Sprawa była zgłoszona do Koła Łowieckiego, na policję i do Nadleśnictwa, ale każdy umywa ręce. Łosie są po tak zwanym "moratorium" czyli nie wolno na nie polować. Poproszę o pomoc!

Od redakcji:

Wskazana miejscowość leży na terenie Nadleśnictwa Parciaki i tam skierowaliśmy list czytelnika. Mamy już odpowiedź.

Reklama

- Sprawa rannego łosia została do nas zgłoszona w poniedziałek około godz. 15.00 i w trakcie rozmowy telefonicznej osoba zgłaszająca została rzeczowo poinstruowana co do sposobu postępowania w tym konkretnym przypadku. Łoś znajdował się poza terenem Lasów Państwowych, na terenie prywatnym. Przekazaliśmy informację, że najwłaściwszą instytucją, która powinna stwierdzić, czy zwierzę należy odstrzelić lub podjąć decyzję o sposobie udzielenia mu pomocy jest Powiatowy Lekarz Weterynarii lub inny weterynarz przez niego wskazany. Są to osoby, które z racji wykształcenia czy też wykonywanej pracy najlepiej potrafią ocenić stan zdrowotny zwierzęcia oraz określić sposób działania. Co prawda prawo dopuszcza szereg osób, które mogą wydać opinię dotyczącą uśmiercenia zwierzęcia (w tym Służbę Leśną) jednak takie rozwiązania stosuje się w przypadkach, gdzie nie ma wątpliwości co do stanu zwierzęcia, w tym jednak konkretnym przypadku nie miało to zastosowania - pisze Szymon Kępczyński z Nadleśnictwa Parciaki.

O pomoc w sprawie poprosiliśmy także Powiatowego Lekarza Weterynarii. Oto, jakie wskazówki otrzymaliśmy:

- W Polsce obowiązuje na łosie moratorium. Łosie, jako zwierzęta dzikie, są własnością Skarbu Państwa. Do ochrony środowiska należałoby się zatem zwrócić o pozwolenie na jego odstrzał. Jeżeli rzeczywiście zwierzę cierpi, to mamy możliwość skrócić te cierpienia poprzez humanitarny odstrzał czy eutanazję. W tym przypadku mamy do czynienia z sytuacja kryzysową. Konsultowałem to z moim kolegą Andrzejem Kruszewiczem, który jest obecnie dyrektorem ZOO i on mówił mi, gdy bocian złamie nogę to nie ma co kombinować, tylko uśpić go w sposób humanitarny, bo jego pobratymcy w sposób bardzo niewybredny go zabiją i będzie cierpiał podwójnie. Dlatego uważam, że myśliwi nie powinni oddalać od siebie takich czynności, tylko wystąpić do instytutu ochrony środowiska o zgodę na odstrzał. Ja podejmowałem takie decyzje na przykład w Kalinowie. Nie wahałem się, bo widziałem ogromne cierpienie zwierząt - mówił Józef Białowąs, Powiatowego Lekarza Weterynarii.

Reklama

Wskazówki są zatem jasne. Miejscowe koła łowieckie, myśliwi czy nadleśnictwa nie powinni odsuwać od siebie problemów. Takie sprawy bywają bardzo kontrowersyjne, bo, jak komentował Powiatowy Lekarz Weterynarii, jeśli idzie o odstrzał zwierząt dzikich i przerobienie ich na kiełbasy, nikt nie ma z tym problemu, ale gdy trzeba cierpiącemu zwierzęciu pomóc, to każdy się odżegnuje i problemu nie widzi.

Każda sytuacja jest do rozwiązania, ale potrzeba współpracy i dobrej woli. Gdy zwierzęta cierpią, naszym obowiązkiem jest im pomóc. Humanitarny odstrzał czy eutanazja jest czasami lepsza, niż ignorowanie problemu i narażanie dzikich zwierząt na długotrwałe cierpienie.

Wyświetleń: 5106 komentarze: -
10:47, 02.01.2022r. Drukuj