sobota, 27 kwietnia 2024 r., imieniny Teofila, Zyty, Żywisława

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Historia ostrołęczanki w "Interwencji". Czy 85-latka straci dach nad głową? (wideo)

W programie "Interwencja" na antenie Polsatu przedstawiono historię 85-letniej Czesławy z Ostrołęki. Seniorka darowizną przekazała swoje mieszkanie wnuczkowi. Niestety, pan Łukasz zmarł na koronawirusa i lokal odziedziczyła była synowa, z którą kobieta nie może dojść do porozumienia. 

Bohaterka reportażu w swoim niewielkim mieszkaniu żyje od ponad czterdziestu lat. Wcześniej mieszkała w Wałbrzychu, ale wraz z mężem i trojgiem dzieci przeprowadziła się do Ostrołęki. Miała nadzieje, że doczeka się tu spokojnej starości. Niestety teraz obawia się, że straci dach nad głową.

Reklama

- W Wałbrzychu pozostał syn pani Czesławy z żoną i synem Łukaszem. Niestety mężczyzna zmarł. Synowa założyła kolejna rodzinę, a pan Łukasz, kiedy tylko stał się dorosły, zamieszkał z babcią w Ostrołęce - piszą dziennikarze "Interwencji".

"Nie musiałam przepisywać, tylko chciałam"

Kobieta przepisała wnuczkowi mieszkanie w dobrej wierze. Nie spodziewała się jego przedwczesnej śmierci i myślała, że będzie mogła zajmować mieszkanie do końca swoich dni.

- Nie musiałam przepisywać, tylko chciałam, by ona do niego nie miała pretensji, wiedziałam, że jak on będzie miał na siebie, to będzie miał na siebie  - mówi pani Czesława.

Córka pani Czesławy twierdzi, że była synowa nie interesowała się życiem swojej teściowej oraz tym, co dzieje się z jej synem.

- Synowa mamy nie interesowała się, żeby coś pomóc. Niedawno zapytałam ją nawet, dlaczego nie dzwoniła do mamy, nie zainteresowała się, jak radzi sobie z Łukaszem, czy Łukasz ma jakieś problemy - opowiada pani Dorota, córka pani Czesławy.

Porozumienia nie ma

Reklama

Jak dowiadujemy się z programu była synowa pani Czesławy odziedziczyła lokal, ale i pożyczkę na ponad 100 tysięcy zł, którą zaciągnął pan Łukasz. Córki staruszki chciały porozumieć się ze szwagierką i kredyt spłacić, by staruszka mogła spokojnie w lokalu mieszkać. Niestety od roku porozumienia nie ma.   

"Darowizny po śmierci nie da się cofnąć"

Nie wiadomo, czy sprawa będzie miała korzystny finał dla pani Czesławy, ponieważ - jak twierdzi radca prawny - po śmierci obdarowywanego darowizny nie można cofnąć.

- Po śmierci darowizny już nie można cofnąć, nie ma przepisu, który by na to zezwalał. Umowa darowizny obarczona jest sporym ryzykiem, bo w dniu podpisania aktu notarialnego obdarowany staje się właścicielem takiego lokalu. Rozwiązaniem bardziej bezpiecznym jest umowa dożywocia, czyli dopóki ten darczyńca żyje, dalej jest właścicielem tego lokalu - tłumaczył w programie Przemysław Ligęzowski, radca prawny.

Historię ostrołęczanki przedstawiono w programie "Interwencja" w piątek 25 marca.

Fot. kadr z wideo

Wyświetleń: 22071 komentarze: -
10:24, 27.03.2022r. Drukuj