czwartek, 9 maja 2024 r., imieniny Grzegorza, Bożydara, Karoliny

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Ostrołęcki PiS szuka lidera, bo skompromitowanej radnej nie chcą członkowie partii

Ostrołęcki PiS wciąż szuka kandydata na prezydenta Ostrołęki, bo radna Ewa Żebrowska-Rosak, delikatnie mówiąc, nie przypadła do gustu lokalnym strukturom partii. Jej miejsce mógłby zająć Paweł Stańczyk. Tylko czy były wiceprezydent zdoła przewietrzyć w strukturach i odmienić skostniały wizerunek  partii?

Wybory samorządowe już za niecałe cztery miesiące, ale struktury PiS w Ostrołęce nadal nie mają kandydata na prezydenta Ostrołęki. Latem ubiegłego roku senator Robert Mamątow (szef struktur PiS w Ostrołęce) niespodziewanie ogłosił, że kandydatką będzie radna Ewa Żebrowska-Rosak. Ta wiadomość zaskoczyła członków PiS w Ostrołęce, gdyż ustalenia dotyczące kandydatury nie były konsultowane w szerszym gronie.

Reklama

To nie jest nasza kandydatka

Radna nie uzyskała poparcia struktur PiS w Ostrołęce. Członkowie partii mówią wprost: to nie jest nasza kandydatka, lecz osoba wskazana przez posła Czartoryskiego i senatora Mamątowa.

Radna Ewa Żebrowska-Rosak ma niechlubną przeszłość. Gdy Janusz Kotowski został prezydentem miasta, rachunki miasta przeniesiono do banku, w którym Żebrowska-Rosak była dyrektorką. Prawo zabrania łączenia funkcji radnej i dyrektora banku obsługującego rachunki miasta. Wojewoda wzywał Radę Miasta Ostrołęki do wygaszenia mandatu radnej Żebrowskiej-Rosak, ale radni tego nie zrobili. Gdy wojewoda wydał zarządzenie zastępcze stwierdzające wygaśnięcie jej mandatu, radni zaskarżyli decyzję wojewody do sądu. Miasto przegrało sprawę we wszystkich instancjach, włącznie z Naczelnym Sądem Administracyjnym, wydając na obsługę prawną co najmniej kilkanaście tysięcy złotych z publicznych pieniędzy. Sprawa ciągnęła się kilka lat, a ówczesny prezydent miasta Janusz Kotowski, mówiąc o tej sprawie podczas jednej z sesji rady miasta, zakpił z sądownictwa.

- Przestrzegam przed ślepym zaufaniem wszystkim ze środowiska sędziowskiego. Przestrzegam przed całkowitym zaufaniem wszystkim wyrokom - stwierdził Janusz Kotowski (PiS).

Po zakończeniu kadencji samorządu, pomimo wyroku, Żebrowska-Rosak w kolejnych wyborach ponownie została radną. Wyrok dotyczył bowiem kadencji, która się skończyła.

Ewa Żebrowska-Rosak nadal jest miejską radną, ale zmieniła branżę z bankowości na energetykę. W 2016 roku, w epoce "tłustych kotów", kiedy PiS dokonywał zmian kadrowych w państwowych spółkach, Żebrowska-Rosak dołączyła do rady nadzorczej spółki Elektrownia Ostrołęka. Od listopada 2021 roku pełni funkcję prokurenta w państwowej spółce Energa Elektrownie Ostrołęka, w tzw. starej elektrowni, czyli bloku "B".

Jej kariera w państwowej spółce może niebawem się zakończyć z powodu politycznych zmian, a start w wyborach na prezydenta miasta mógłby zwiększyć jej szanse na uzyskanie głosów w wyborach do rady miasta. Będąc radną w kolejnej kadencji, mogłaby liczyć na wsparcie radnych w ochronie swojego stanowiska pracy. Przed ewentualnym zwolnieniem radni muszą bowiem wyrazić zgodę na utratę stanowiska. Po nadchodzących wyborach samorządowych mogą obowiązywać nowe standardy, których wprowadzenie forsowane jest przez marszałka Hołownię na kolejnych posiedzeniach Sejmu RP. To może oznaczać koniec epoki "tłustych kotów" i "tłustych kocic", trzymających się stanowisk zębami i walczących do końca bez względu na kompromitację i zaklinanie rzeczywistości.

Grabowski (nie) na prezydenta

Struktury PiS w Ostrołęce jeszcze jesienią 2023 roku forsowały swojego kandydata w wyborach na urząd prezydenta Ostrołęki. Miał nim zostać Marcin Grabowski. Plany pokrzyżowały wybory parlamentarne, gdyż Grabowski został posłem. Pomysł forsowania jego kandydatury upadł, ale kandydatka Żebrowska-Rosak nadal nie zyskała sympatii partyjnych kolegów. Trwają poszukiwania nowego kandydata. W kuluarach mówi się, że radna Żebrowska-Rosak wystartuje ostatecznie tylko w wyborach do Rady Miasta Ostrołęki, a na stanowisko prezydenta miasta kandydować będzie Paweł Stańczyk, były wiceprezydent miasta, który po wygranych przez PiS wyborach w 2015 roku odszedł z ratusza i zrobił wielką karierę w spółkach Skarbu Państwa.

Kolej na Stańczyka?

Paweł Stańczyk to absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Pochodzi z Koszalina. Od ponad 20 lat jest związany z PiS. Był założycielem i pierwszym dyrektorem biura prasowego tej partii, pracował również w klubie parlamentarnym PiS. Pełnił funkcję przewodniczącego Rady Dzielnicy Białołęka w Warszawie, a później w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego.

Gdy w 2006 roku Janusz Kotowski został prezydentem Ostrołęki, zaprosił go do pracy w ratuszu. Stańczyk przeprowadził się do Ostrołęki z Warszawy i przez 10 lat pracował u boku Kotowskiego. Jego kariera w samorządzie zakończyła się w 2016 roku, gdy PiS dokonywał zmian kadrowych w państwowych spółkach. Został prezesem spółki Operator Logistyczny Paliw Płynnych, należącej do grupy PERN, co było początkiem jego kariery i sukcesów finansowych w państwowych spółkach oraz końca przygody z ostrołęckim samorządem.

Reklama

Lista zajmowanych przez niego stanowisk jest długa. W każdej ze spółek był członkiem zarządu, wiceprezesem lub prezesem. Z OLPP, który połączył się z PERN, trafił do Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, następnie do spółki Orlen Serwis jako wiceprezes, był szefem rady nadzorczej spółki Orlen Lietuva Service.

Dalej trafił do Elektrociepłowni "Zielona Góra", Polskiej Grupy Zbrojeniowej, PGNiG Termika jako prezes, Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych jako wiceprezes, Centralnego Portu Komunikacyjnego, Grupy "Azoty" w Kędzierzynie-Koźlu jako prezes, a także do Polskich Linii Lotniczych "Lot", Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń" (PERN) jako prezes, a obecnie jest wiceprezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych.

Stańczyk ma obecnie 47 lat, ma ogromne doświadczenie i kontakty. Jednak jest kojarzony z trzema kadencjami rządów PiS w Ostrołęce, które mieszkańcy miasta wciąż wspominają jako niechlubny czas w jego historii. Czy postać Stańczyka zmieni postrzeganie ostrołęckich struktur PiS, dotychczas uważanych za skostniałe i starzejące się, zbierające podpisy przed kościołami?

Czy Paweł Stańczyk, człowiek o bogatym doświadczeniu, ale również z przeszłością budzącą pytania, ma szansę zdobyć wsparcie lokalnych struktur PiS w Ostrołęce? Partia, kojarzona z konserwatywnymi metodami i akcjami, takimi jak zbieranie podpisów przed kościołami czy sprzeciw wobec ideologii LGBT, potrzebuje gruntownych zmian. Czy Stańczyk będzie w stanie przewietrzyć struktury i poprowadzić PiS do zwycięstwa w nadchodzących wyborach samorządowych? Czy jego kandydatura okaże się kluczem do odnowienia i umocnienia pozycji partii w lokalnym środowisku politycznym? Może tak się stać, o ile Stańczyk zdecyduje się na taki ruch, a partia poradzi sobie najpierw z nowym ładem po wyborach parlamentarnych. Nie wszystkim się bowiem podoba, że poseł Czartoryski wciąż gra w strukturach pierwsze skrzypce.

O autorze

Krzysztof Chojnowski - redaktor naczelny "Mojej Ostrołęki"

Więcej felietonów w dziale Mało obiektywnie.

Wyświetleń: 22027 komentarze: -
09:42, 10.01.2024r. Drukuj