piątek, 26 kwietnia 2024 r., imieniny Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Ponad milionowe odszkodowanie z podrobionym podpisem w tle. Wracamy do tematu urzędniczej pomyłki sprzed kilkunastu lat

W sierpniu poinformowaliśmy, że miasto - na skutek urzędniczej pomyłki w 2007 roku - musi zapłacić ponad milion złotych odszkodowania prywatnej osobie, której rodzice posiadali działkę w Ostrołęce, ale w przeszłości zostali wywłaszczeni. Okazuje się, że w sprawie pojawił się jeszcze jeden watek - podrobiony podpis.

Chodzi o sprawę prywatnej działki, której właściciele zostali wywłaszczeni w latach 80. ubiegłego stulecia czyli w czasach PRL. Miasto sprzedało działki przy obwodnicy, gdzie obecnie swoją siedzibę ma wiele firm. Doszło jednak do błędu, bo urzędnicy nie powiadomili o zamiarze sprzedaży następcy wywłaszczonych właścicieli nieruchomości. A miało taki obowiązek, gdyż poszkodowany miał prawo pierwokupu.

Reklama

Gdy poszkodowany zorientował się, że ówczesny prezydent Ostrołęki Janusz Kotowski popełnił błąd, w 2015 r. udał się do ratusza i zaproponował ugodę. Kotowski jednak odmówił.

Sprawa trafiła do sądu. W listopadzie 2018 roku zapadł niekorzystny dla miasta wyrok, ale ratusz odwołał się od decyzji sądu. Prawomocny wyrok zapadł w lipcu br. w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku. Jest dla miasta niekorzystny. Ratusz musi zapłacić ponad 1,2 mln zł. Na kwotę składa się odszkodowanie z odsetkami oraz koszty postępowania sądowego.

Jak się dowiedzieliśmy, w sprawie pojawił się także wątek potwierdzenia odbioru zawiadomienia, które miało być wysłane do poszkodowanego. Sąd uznał, że podpis na potwierdzeniu został podrobiny. Nie wiadomo też, kto go złożył.

- Postępowanie dowodowe nie wyjaśniło tego, kto złożył podpis na zawiadomieniu (...). Sąd Apelacyjny wprawdzie zdaje sobie sprawę z tego, że Miasto formalnie dysponowało dowodem w postaci potwierdzenia odbioru zawiadomienia, niemniej jednak dowód ten został podrobiony, wobec czego czynność zbycia nieruchomości na rzecz osoby trzeciej nie mogła mieć miejsca - czytamy w uzasadnieniu.

Reklama

Sędzia Janusz Sulima, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Białymstoku przedstawił nam fragment uzasadnienia. Poniżej treść:

"Powód, po ostatecznym sprecyzowaniu stanowiska, wniósł o zasądzenie od Miasta na jego rzecz kwoty 971.198,64 zł wraz z odsetkami ustawowymi od dnia 12 sierpnia 2016 r. oraz zasądzenie kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W uzasadnieniu pozwu wskazał, że dochodzona kwota stanowi równowartość szkody wyrządzonej mu przez pozwanego przy wykonywaniu władzy publicznej, polegającej na sprzedaży przez Miasto nieruchomości oznaczonej nr ewidencyjnym o powierzchni 1,1787 ha, będącej uprzednio własnością jego rodziców, bez uprzedniego prawidłowego zawiadomienia go o przysługującym mu, jako następcy prawnemu wywłaszczonych właścicieli, prawie żądania zwrotu wywłaszczonej nieruchomości, a tym samym uniemożliwienia zwrotu nieruchomości.

Miasto, kwestionując żądanie powoda i twierdząc, że powodowi doręczono zawiadomienie o przysługującym uprawnieniu żądaniu zwrotu nieruchomości, domagało się oddalenia powództwa w całości i zasądzenia od powoda na jego rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Według Sądu Okręgowego bezprawne, bo naruszające art. 136 ust. 1, 2, 3 i 5 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami, było wyzbycie się przez pozwanego przez sprzedaż na rzecz osoby trzeciej własności działki oznaczonej numerem ewidencyjnym Wobec niedoręczenia powodowi zawiadomienia o tym zamiarze z informacją o możliwości zwrotu wywłaszczonej nieruchomości, powód zachował w chwili zawarcia przez pozwanego umowy sprzedaży uprawnienie do żądania zwrotu tej nieruchomości. Postępowania pozwanego, który sprzedał, pomimo tego nieruchomość osobie trzeciej za wskazaną cenę, nie sanowała okoliczność uprzedniego wystosowania przez pozwanego do powoda datowanego na 18 maja 2001 r., zatem wyprzedzającego analizowane w niniejszym procesie o niemal 6 lat i skutecznie doręczonego zawiadomienia o prawie pierwszeństwa nabycia na podstawie art. 34 ust. 1 pkt 2 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami działki numer za cenę 55.270 zł. Dotyczyło ono odmiennych rodzajowo okoliczności faktycznych przedstawiających inne przedmiotowo uprawnienie - odpłatne nabycie, za wskazaną cenę, nieruchomości, które miały być sprzedane, stosownie do art. 27 ustawy. Materializowało czynność odpłatną, której causa według art. 27 ustawy, skoro nie było mowy o zamiarze użycia nieruchomości na inny cel, niż określony w decyzji o wywłaszczeniu, nie była tożsama do przyczyny czynności objętej art. 136 ustawy. Wcześniejsze zawiadomienie powoda nie obejmowało natomiast nieodpłatnego zwrotu nieruchomości wobec powzięcia zamiaru użycia wywłaszczonej nieruchomości na inny cel, niż określony w decyzji o wywłaszczeniu.

Apelację od tego wyroku złożył pozwany, który zaskarżył wyrok w części uwzględniającej powództwo, zarzucając mu:

1) naruszenie przepisów postępowania, mające istotny wpływ na wynik sprawy, tj. art. 233 § 1 k.p.c., polegające na dowolnej ocenie materiału dowodowego w postaci zawiadomienia o prawie pierwszeństwa i prawie do zwrotu nieruchomości wraz z potwierdzeniami odbioru i przyjęcie, że powód nie został prawidłowo zawiadomiony o przysługujących mu uprawnieniach, a w konsekwencji że została mu wyrządzona szkoda na skutek niezgodnego z prawem działania lub zaniechania;

2) naruszenie prawa materialnego, tj. art. 417 i art. 4171 § 2 k.c. poprzez ich błędną interpretację, a w konsekwencji błędne zastosowanie w stanie faktycznym sprawy i przyjęcie, że pozwany ponosi odpowiedzialność za szkodę poniesioną przez powoda.

Wskazując na powyższe, wnosił o zmianę wyroku w zaskarżonej części i oddalenie powództwa także co do kwoty 971.189,64 zł oraz zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów procesu według norm przepisanych za obie instancje. Jako ewentualny sformułował wniosek o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Na etapie postępowania apelacyjnego ponadto zakwestionował swoją legitymację bierną oraz wnioskował o przeprowadzenie dowodu z uzupełniającej opinii biegłego z zakresu szacowania nieruchomości. Po sporządzeniu opinii przez biegłego złożył wniosek o jego wyłączenie, powołując się na współpracę tegoż biegłego w poprzednich latach z Ostrołęka i wydanie opinii przez innego biegłego.

Reklama

Sąd I instancji trafnie natomiast stwierdził, że wcześniejsze zawiadomienie powoda nie obejmowało zwrotu nieruchomości wobec powzięcia zamiaru użycia wywłaszczonej nieruchomości na inny cel, niż określony w decyzji o wywłaszczeniu. Wbrew bowiem odmiennemu przekonaniu skarżącego pismo z dnia 18 maja 2001 r. dotyczyło innego prawa przysługującego powodowi, a mianowicie prawa pierwszeństwa. Ponadto dokument, który był osią sporu w niniejszym postępowaniu pochodził z 16 stycznia 2007 r., a zatem został zredagowany niemal 6 lat później. Co istotne, dokument ten nie został skutecznie doręczony powodowi. Na aktualnym etapie postępowania nie było bowiem przedmiotem sporu, że podpis na tym dokumencie: " (żona)" z datą 19.01.2007 r. nie został złożony przez tę osobę. Jednocześnie postępowanie dowodowe nie wyjaśniło tego, kto złożył podpis na zawiadomieniu z dnia 16 stycznia 2017 r. Sąd Apelacyjny wprawdzie zdaje sobie sprawę z tego, że Miasto formalnie dysponowało dowodem w postaci potwierdzenia odbioru zawiadomienia, niemniej jednak dowód ten został podrobiony, wobec czego czynność zbycia nieruchomości na rzecz osoby trzeciej nie mogła mieć miejsca."

Więcej na ten temat:

Zgniłe jajo poprzednika. Miasto traci ponad milion złotych przez błąd urzędnika sprzed lat!

Wyświetleń: 11914 komentarze: -
10:23, 26.09.2020r. Drukuj