Aktualności

"Sprawa dla reportera" w Gnatach. Konfliktem w przytulisku zajęła się Elżbieta Jaworowicz (zdjęcia, wideo)

Elżbieta Jaworowicz, prowadząca program "Sprawa dla reportera" przyjechała do małej miejscowości Gnaty pod Ostrołęką, aby zająć się sprawą konfliktu jaki rozgorzał pomiędzy właścicielką przytuliska dla zwierząt, a mieszkańcami. Pomiędzy stronami sporu doszło do ostrej wymiany zdań i walki na argumenty.

Konflikt pomiędzy częścią mieszkańców wsi Gnaty (gm. Lelis) oraz właścicielką przytuliska, prowadzonego przez Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt, narasta od ponad roku. Po jednej stronie stoją miłośnicy zwierząt, po drugiej mieszkańcy, którzy z dala od miasta próbują znaleźć oazę ciszy i spokoju.

Reklama

Na spotkanie z dziennikarką przyszło kilkadziesiąt osób. Po stronie właścicielki przytuliska stanęli wolontariusze, którzy pomagają w opiece nad zwierzętami. Po drugiej stronie barykady znaleźli się mieszkańcy z sołtysem Gnat na czele, którzy twierdzą, że psy przechodzą przez ogrodzenie, są agresywne, a nawet atakują przechodniów.

Wizytę w Gnatach dziennikarka "Sprawy dla reportera" rozpoczęła od zebrania relacji mieszkańców.

- A panu co zrobiły te psy ? - Elżbieta Jaworowicz dopytywała jednego z mieszkańców.
- Miałem trzy razy styczność z tymi psami. Jestem chory na nogę, mam rehabilitację i jeżdżę rowerem. Dwa razy mnie zaatakowały i odgoniłem je - powiedział jeden z mieszkańców.
- A dużo tych psów pana zaatakowało? - dopytywała Elżbieta Jaworowicz
- Pięć lub sześć, nieraz siedem było - relacjonował mieszkaniec.
- A jak one się wydostają skoro widzę tu mur z blachy? - spytała Jaworowicz.
- W ogrodzeniu są dziury - dodał mieszkaniec.

W imieniu mieszkańców wypowiedział się także sołtys Gnat.

- Słyszymy ujadanie piesków, wchodzą nam na podwórko, przeszkadzają niesamowicie. My tylko chcemy osiągnąć spokój, bo niestety my tu mieszkamy od urodzenia to jest nasza ziemia. My tutaj na chleb zarabialiśmy - mówił przed kamerą sołtys.

Reklama

Zarzuty odpierała właścicielka przytuliska.

- Nie robię tego dla zysku. Ratujemy te pieski. To jest nasz wolontariat. Ratuję zwierzęta od ładnych paru lat. Od pięciu, sześciu lat działam na terenie Ostrołęki - powiedziała przed kamerą właścicielka Przytuliska.

Do dyskusji włączyła się także właścicielka labradora, który miał zostać pogryziony przez psy, które uciekły z przytuliska. Zwierzę miało widoczną ranę w okolicy ogona.

- Ponad rok już dokuczają nam. My nie możemy na podwórko wyjść, czy na grzyby bez kija wyjść. Musimy je nosić, bo nie wiadomo kiedy te psy wyjdą - mówiła właścicielka pogryzionego psa.

Z minuty na minutę sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Na zarzut okaleczenia psa starała się odpowiedzieć właścicielka przytuliska.

- Proszę pokazać dowody, że ten pies został pogryziony przez naszego przytuliskowego psa. Po drugie ja tego dnia sama wezwałam policję, sama na siebie, żeby pani udowodnić, że psy były w kojcach. To jest nasz wolontariat. My dokładamy do tego swoje własne pieniądze - odpowiadała na zarzuty właścicielka przytuliska.

Dyskusja toczyła się przed bramą przytuliska. Właścicielka umożliwiła ekipie "Sprawy dla reportera" oraz mieszkańcom Gnat wejście na teren posesji, by mogli zobaczyć, w jakich warunkach żyją zwierzęta.

Po wizycie w Gnatach ekipa "Sprawy dla reportera" przeniosła się do mieszkania właścicielki przytuliska. Z kobietą pod jednym dachem przebywa dziesięć psów. Obecność zwierząt bywa uciążliwa dla sąsiadów. Dziennikarka postanowiła podjąć także tę sprawę.

Elżbieta Jaworowicz odwiedziła przytulisko we wsi Gnaty w gminie Lelis w piątek 29 stycznia. Niebawem będziemy mogli obejrzeć zrealizowany program. Do tematu wrócimy.

O konflikcie w przytulisku pisaliśmy szeroko w naszym serwisie:

Przytulisko w gnatach w "Sprawie dla reportera" Elżbiety Jaworowicz. Zapowiada się bardzo gorąca dyskusja (zdjęcia, wideo)

Czytelnicy: przytulisko dla psów nie jest odpowiednio zabezpieczone

Zobacz zdjęcia:
"Sprawa dla reportera" w Gnatach

Więcej zdjęć: "Sprawa dla reportera" w Gnatach