niedziela, 5 maja 2024 r., imieniny Ireny, Waldemara, Piusa

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Sąd o zaniedbaniach byłej władzy w sprawie starej pływalni: "Żeby nie widzieć, to trzeba było odwracać głowę"

Po wielomiesięcznej batalii z dzierżawcą pływalni sąd wydał korzystny wyrok dla miasta, uznając Jana Z. winnym. Sędzia dopatrzył się jednak błędów także po stronie poprzednich władz. Jak mówił w uzasadnieniu za kadencji Janusza Kotowskiego należycie nie kontrolowano tego, co działo się w budynku przy ul. Piłsudskiego.

Sąd wytknął poprzedniej władzy brak należytego nadzoru nad ważną dla miasta inwestycją. Inwestor ograbiał basen przez wiele miesięcy, wywożąc poszczególne elementy. Mimo to miasto zareagowało zbyt późno i dewastacji nie udało się uniknąć.

Reklama

Sąd: to musiało być widoczne

Sędzia Waldemar Ustaszewski w uzasadnieniu wyroku podkreślał, że dewastacja obiektu, który znajduje się w centrum miasta, musiała być widoczna. Inwestor nie był w stanie sam "wywieźć wszystkiego na taczce". Posłużył się innymi ludzi i sprzętem budowlanym. Trudno było nie zauważyć, co dzieje się w budynku.

- Nie sposób, przyjąć takiej tezy, że oskarżony w takim zakresie w jakim dokonał dewastacji budynku zrobił to sam i "wywiózł wszystko na taczce". Jest oczywiste, że to musiało być widoczne. Oczywiście jeżeli ktoś się tym nie interesował i nie przechodził w pobliżu to nie ma wyobrażenia co tam się mogło dziać, ale sądząc po skali dewastacji to musiało odbywać się przy użyciu i ludzi i sprzętu, więc na pewno to było zauważalne - mówił sędzia Waldemar Ustaszewski.

"Można było nie zauważyć, odwracając głowę"

Jak podkreślał sąd dopiero reakcja społeczeństwa i interpelacje radnych w sprawie pływalni spowodowały, że miasto zaczęło reagować. Sąd nie miał wątpliwości, że Jan Z. miał na celu ograbienie i dewastację starego basenu. Inwestor przez kilka miesięcy niszczył pływalnię, wywożąc z niej element po elemencie, a miasto przez długi czas nie reagowało. Sędzia wytknął poprzedniej władzy zły nadzór nad inwestycją.

Reklama

- Z drugiej strony nasuwa się pytanie o działania nadzorcze właściciela tejże nieruchomości. Trudno sobie wyobrazić żeby przez okres kilku miesięcy dewastacji budynku urzędnicy miasta nie zauważyli. Można było nie zauważyć, odwracając głowę, ale chyba jednak na właścicielu te obowiązki ciążyły. Tym bardziej, że z tytułu umowy dzierżawca będzie musiał pewne prace remontowo-adaptacyjne wykonać. Miasto przez wiele miesięcy w nadzorze właścicielskim nie uczyniło nic - mówił sędzia Ustaszewski.

Tłumaczenia urzędników są nie do przyjęcia.

Sąd miał uwagi do postawy urzędników, którzy nie dokładali starań, aby sprawdzić co dzieje się wewnątrz budynku.

- No jeżeli urzędnik tłumaczy, że poszedł i zastał zamknięte drzwi i nie mógł się dostać do środka, to są to tłumaczenia nie do przyjęcia - dodał sędzia.

Reklama

Wyrok w sprawie dzierżawcy starego basenu zapadł 14 października br. Jan. Z został oskarżony o popełnienie dwóch przestępstw na szkodę miasta - zniszczenie obiektu i oszustwo. Sąd uznał biznesmena winnego obu zarzucanych mu czynów, skazując go na łączną karę 4 lat pozbawienia wolności.

Ponadto Jan. Z musi naprawić szkodę i wpłacić miastu kwotę 1 279 000 zł oraz 53 tys. zł za niewywiązanie się z umowy. Sąd wymierzył również oskarżonemu karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych, wysokość jednej stawki to 400 zł. Wyrok jest nieprawomocny.

Więcej na ten temat:

Miała być sala zabaw, a jest sterta gruzu i ruina. Dzierżawca starej pływalni skazany

Nie milion, a ponad dwa i pół miliona strat po zniszczeniu starej pływalni. Sąd wysłuchał biegłych

Wyrok w sprawie dzierżawcy starej pływalni nie zapadł. Sąd wznowił postępowanie

Sprawa dzierżawcy starej pływalni przełożona. Wyrok poznamy w najbliższych dniach

Tylko u nas: biznesmen z wyrokami. Jest akt oskarżenia przeciwko inwestorowi, który zdewastował miejską pływalnię. Ponad milion złotych strat

Zobacz, jak wygląda ograbiony stary basen (zdjęcia)

Wyświetleń: 9326 komentarze: -
10:35, 09.11.2021r. Drukuj