piątek, 26 kwietnia 2024 r., imieniny Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Druzgocący wyrok sądu za pomówienie w internecie. Były senator stracił nawet 650 tys. zł! "Wyrok marnuje całe dorosłe życie"

Wyrok za napisanie pomawiającego komentarza w internecie kosztował byłego senatora PiS Krzysztofa Majkowskiego nawet 650 tys. zł! Były polityk jest niezadowolony z wyroku, a sprawą może zająć się Sąd Najwyższy. Co ciekawe na drodze w dalszej karierze Majkowskiego stanął Janusz Kotowski, były prezydent Ostrołęki.

Były senator PiS Krzysztof Majkowski miał zostać przywrócony do pracy w ostrołęckiej elektrowni - tak orzekł Sąd Rejonowy w Ostrołęce. Na skutek złożonej apelacji, Sąd Okręgowy zmienił wyrok niższej instancji w taki sposób, że odmówił przywrócenia byłego senatora do pracy. Krzysztof Majkowski mówi wprost: "wyrok marnuje całe dorosłe życie".

Krzysztof Majkowski to wieloletni - były już - pracownik ostrołęckiej elektrowni. W przeszłości był senatorem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Po konflikcie z posłem Arkadiuszem Czartoryskim Majkowski odszedł z polityki i zaczął wyciągać na wierzch kolejne afery z lokalnymi politykami PiS. Stracił także pracę w elektrowni, w której zajmował kierownicze stanowisko.

Reklama

Sąd zmienił zdanie

Nieoczekiwanie Sąd Okręgowy w Ostrołęce zmienił wyrok Sądu Rejonowego, w taki sposób, że odmówił przywrócenia byłego senatora PiS do pracy w EEO SA.

Ponadto zamiast 335 tys. zł tytułem utraty przez Krzysztofa Majkowskiego wynagrodzenia za 30 miesięcy pozostawania bez pracy, Sąd Okręgowy przyznał mu wyłącznie trzymiesięczne odszkodowanie, przyznając jednocześnie, że pracodawca złamał prawo.

"Wyrok Sądu Okręgowego w Ostrołęce uważam za skrajnie niesprawiedliwy"

Krzysztof Majkowski w rozmowie z nami powiedział, że wyrok jest niesprawiedliwy.

- Nienapisany komentarz, który przez Sąd Okręgowy w Ostrołęce III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych został wyceniony na 650 tys. zł. Wyrok Sądu Okręgowego w Ostrołęce III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z 29 grudnia 2020 r. uważam za skrajnie niesprawiedliwy oraz taki, który człowiekowi po nienagannym przepracowaniu 40 lat w jednej firmie jedną błędną decyzją - marnuje człowiekowi całe dorosłe życie. Trzyosobowy skład orzekający w ciągu kilkunastu minut trwającej rozprawy uznali, że temu "bandziorowi" Krzysztofowi Majkowskiemu trzeba odebrać wszystko, na co całe życie pracował. Zakładając w najczarniejszym scenariuszu nawet to, że napisałem ten osławiony komentarz nt. Janusza Kotowskiego (oczywiście go nie napisałem) to SO w Ostrołęce zafundował mi ekstra dodatki do wyroku z pierwszej instancji - mówi były senator PiS.

Na drodze dalszej kariery Krzysztofa Majkowskiego stanęło pismo Janusza Kotowskiego, byłego prezydenta Ostrołęki. To właśnie Kotowski poinformował pracodawcę Majkowskiego, że były senator został prawomocnie skazany za napisanie pomawiającego komentarza w internecie, używając do tego firmowego sprzętu.

- Sąd wskazał, że w dniu 16.02.2018 r. zarząd pozwanej spółki otrzymał pismo Janusza Kotowskiego, ówczesnego Prezydenta Miasta Ostrołęki, w którym nadawca poinformował, że pracownik Krzysztof Majkowski prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Ostrołęce z dnia 22.11.2017 r. został uznanym za winnego popełnienia czynu zabronionego z art. 212 2 k.k. - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

W piśmie ówczesny prezydent miasta napisał, że "Czyn został popełniony w godzinach pracy w dniu 29.07.2014 r., przy wykorzystaniu majątku waszego zakładu. W związku z powyższym informuję, że rozważam podjęcie działań w celu uzyskania stosownego odszkodowania". Jak ustalił Sąd, po otrzymaniu tego pisma, zarząd elektrowni forsował konsekwentnie decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu Majkowskiego, przy czym - zdaniem Sądu - tempo działań było w tym wypadku nadzwyczajne.

Były senator PiS stwierdził, że decyzja sądu pozbawiła go ponad 650 tys. zł oraz odebrała wiele benefitów, których wartości jak sam twierdzi, nie jest w stanie ocenić.

Reklama

- Wszystkie wymienione elementy związane z tym haniebnym wyrokiem pozbawiły mnie i moją rodzinę ponad 650 tys. zł. Sąd Okręgowy w Ostrołęce stwierdził również, że pracodawca złamał prawo w marcu 2018 r., dyscyplinarnie zwalniając mnie z pracy, a pomimo tego żaden z ówczesnych członków zarządu nie poniósł do dnia dzisiejszego konsekwencji służbowych. Tym wyrokiem odebrano mi honor, dobre imię, sponiewierano moje nazwisko, oraz co najważniejsze, odebrano mi prawo do pracy - która przez 40 lat sprawiała mi tyle satysfakcji - dodaje Krzysztof Majkowski.

Wiele nieścisłości

Sąd wskazał wiele nieścisłości. Jedną z nich jest numer komputera służbowego powoda. Katarzyna Kamińska (była wiceprezes ostrołęckiej elektrowni) nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w różnych pismach podawane są inne numery komputera.

- Sąd wskazał, że świadek Katarzyna Kamińska nie potrafiła wytłumaczyć, dlaczego pozwana spółka w różnych oficjalnych pismach, odmiennie podaje numer komputera służbowego powoda, tj. raz. Jest to "K 137", a innym razem "K 736", za każdym razem pytania organów dotyczy komputera, z którego popełnione miało zostać przestępstwo. Sąd wskazał, że w sprawie karnej podano numer "k 137" i takim numerem operował Sąd w uzasadnieniu do wyroku skazującego (Tom 3, k. 492 akt), a przed dopuszczeniem dowodu z opinii biegłego z zakresu informatyki w tej sprawie pełnomocnik podał, że numer komputera służbowego powoda to "K 739" (Tom 4, k. 615 akt). Katarzyna Kamińska nie potrafiła zaś wytłumaczyć różnicy między numerem komputera "K 137" i "K 736" w pismach zarządu z dwóch różnych dat - czytamy w komunikacie.

Zdaniem Sądu Okręgowego naruszenie przez Krzysztofa Majkowskiego obowiązków pracowniczych miało charakter ciężki. Sędziowie wzięli pod uwagę całokształt pracy byłego senatora, a nie tylko sprawę dotyczącą napisania pomawiającego komentarza w internecie.

- Krzysztof Majkowski w godzinach pracy prowadził szeroką korespondencję w sprawach niezwiązanych ze swymi obowiązkami pracowniczymi w Energa i obowiązkami przewodniczącego Rady Pracowniczej. Dotyczyły one zarówno jego spraw prywatnych, jak też pracy w konkurencyjnej spółce Juma w Makowie Maz - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

W tym samym zakładzie pracy nie tylko były senator Majkowski popełniał błędy. Sąd zbadał, w jaki sposób karano innych pracowników, którzy zachowywali się w pracy niewłaściwie. Okazuje się, że były polityk jako jedyny został zwolniony z pracy dyscyplinarnie bez wypowiedzenia. Inni pracownicy mieli więcej szczęścia.

- Sąd ustalił, że w pozwanym zakładzie pracy - poza przypadkiem powoda (Krzysztofa Majkowskiego - przyp. red.) - nie nastąpiło rozwiązanie umowy o pracę z pracownikiem bez wypowiedzenia z jego winy. W przypadku pracownika, który pełnił obowiązki pracownicze pod wpływem alkoholu na Wydziale Automatyki pozwanej Spółki, a na zwróconą mu uwagę uderzył przełożonego, zastosowano zmianę stanowiska z obowiązkiem dostarczenia o podjęciu leczenia. Innym razem "nie zauważono" w porę wyprowadzania ze spółki na nośnikach elektronicznych projektów/schematów turbin po odbiór, których wysłano do domu - już do pracownika - emeryta, specjalną komisję.

Na większą pobłażliwość były senator mógł liczyć kilka lat wcześniej, np. gdy w 2012 roku niewłaściwie składowano odpady na składowisku w Łęgu Przedmiejskim, którego kierownikiem był właśnie Krzysztof Majkowski.

- Sąd zaznaczył, że w stosunku do powoda pracodawca nie wyciągnął również konsekwencji wówczas, gdy w 2012 r. "odkrył", że na składowisku znajdującym się w Łęgu Przedmiejskim, składowane są odpady pochodzące od podmiotów trzecich - firmy Stora Enso S.A w Ostrołęce. Kwestia niewłaściwego składowania odpadów dotyczyła wwożenia tzw. ubocznych produktów spalania na składowisko. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nałożył na pozwany zakład karę w wysokości 200 tys. zł. Zarząd odstąpił od pociągnięcia powoda - jako kierownika składowiska - do odpowiedzialności regresowej. Stwierdzono, że wysokość kary nie jest zbyt rażąca, gdyż nie przekracza 200 tys. zł. Zdaniem Sądu, skoro pozwana wówczas w ten spółka oceniała sytuację, nie może teraz czynić z tego zarzutu przeciwko pracownikowi - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Reklama

W podsumowaniu Sąd zaznaczył, że sprawę oceniono jako całokształt, co skutkowało zmianą wyroku niższej instancji.

- Należy uwzględnić fakt, że powód zajmował w spółce wysokie kierownicze stanowisko, z czym wiąże się konieczność utrzymania pewnych standardów, a w dalszej pracy nadal miałby dostęp do komputera w sieci spółki. Jak wskazano wyżej, Krzysztof Majkowski w czasie zatrudnienia w Energa Elektrownie wielokrotnie naruszał obowiązujące go przepisy Regulaminu Pracy oraz Regulaminu Użytkowania komputera i internetu. Niewłaściwie wykonywał też swoje obowiązki na składowisku w Łęgu Przedmiejskim oraz w zakresie podpisywania listy obecności i składania oświadczenia dla celów ryczałtu za używanie samochodu do celów służbowych. (...) Mając powyższe na uwadze, Sąd Okręgowy uznał, że apelacja jest o tyle zasadna, iż skutkowała zmianą zaskarżonego wyroku i zasądzeniem na rzecz Krzysztofa Majkowskiego odszkodowania z tytułu rozwiązania umowy o pracę z naruszeniem przepisów (art. 56 1 K.P. w zw. art 58 K.P. w zw. z art. 8 K.P i art. 477 k.p.c) Naruszenie to bowiem polegało tylko na nieuzyskaniu formalnej zgody Rady Pracowniczej na to rozwiązanie. O wysokości odszkodowania w kwocie 31.381,11 zł brutto Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 58 K.P, biorąc pod uwagę wyliczenia wynagrodzenia za pracę, jak ekwiwalent za urlop wypoczynkowy. Przedstawione przez pozwanego (k. 767 a.s), ponieważ Krzysztof Majkowski domagał się przywrócenia do pracy i zażądał od tego odszkodowania odsetek. Sąd na podstawie art. 8 k.p i art. 477 k.p.c. oddalił natomiast powództwo w zakresie przywrócenia do pracy i zasądzenie wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Czy sprawą zajmie się Sąd Najwyższy?

Były senator PiS Krzysztof Majkowski otwarcie mówi, że złożył już kasację do Izby Pracy i ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego w Warszawie.

- Pomimo tych skrajnie przykrych doświadczeń z Sądem Okręgowym w Ostrołęce, a jednocześnie wierząc w polski wymiar sprawiedliwości - od tego niesprawiedliwego wyroku złożyłem w ustawowym terminie Kasację do Izby Pracy i ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego w Warszawie - informuje Krzysztof Majkowski.

O dalszych losach tej sprawy będziemy informować.

Więcej na ten temat:

Krzysztof Majkowski uniewinniony. Zarząd elektrowni wydał tysiące, by szukać "wirtualnych 750 zł"

Krzysztof Majkowski bezprawnie zwolniony z ostrołęckiej elektrowni. Zapadł nieprawomocny wyrok

Były senator nie wróci do elektrowni. Sąd okręgowy orzekł... odwrotnie niż rejonowy

Wyświetleń: 16874 komentarze: -
15:29, 24.11.2021r. Drukuj