Codzienna relacja z podróży Łukasza i Sebastiana do Indii. W tych dniach podróżujemy po Goa. Zanim dotarliśmy na plażę w Paloem, skąd piszemy relację, zorganizowaliśmy sobie zwiedzanie pobliskich świątyń i miejsc kultu, zarówno chrześcijańskich, jak i hinduskich. Warto zaznaczyć, że od Calangute nie podróżujemy sami. Spotkaliśmy dwie Polski z Warszawy, które na razie przemieszczają się w tym samym kierunku, więc w Goa zrobiła nam się 4-osobowa ekipa.
Jak jest w Goa? Temperatura 30 stopni, woda w morzu około 25 st. C. Mieszkamy w domku na plaży. Po przebudzeniu się popijamy soki ze świeżo wyciśniętych egzotycznych owoców. W ciągu dnia albo kąpiemy się w morzu, albo opalamy na plaży. Wieczorem przesiadujemy nad brzegiem morza Arabskiego, przy okazji spotykając ludzi z całego świata. Wczoraj spotkaliśmy Marla i Alekiem, których poznaliśmy kilka dni wcześniej w Jaipurze. Następnie przyłączył się do nas Amerykanin z dziewczyną z Izraela. Marla przyniosła gitarę i siedząc na plaży, w świetle księżyca, rozmawialiśmy o wszystkim: o naszym spojrzeniu na świat, o planach na przyszłość, ale i o podróżach, czy muzyce. Czas tutaj jakby się zatrzymał. Nikt nie myśli o tym, jaki jest dzień, nie snuje planów na przyszłość. Do tego wspaniała muzyka minionej dekady, przeboje Beatlesów, boba Marleya... można powiedzieć - raj na ziemi.
Powoli żegnamy się z Goa. Jutro ruszamy do Kerali.
Wyprawę współfinansuje producent parówek tęczowych, firma JBB z Łysych.