wtorek, 30 kwietnia 2024 r., imieniny Katarzyny, Mariana, Lilii

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Na cztery ręce i cztery nogi... Duet organowy Aleksandra Gawrońska-Kozieł i Mariusz Kozieł czyli Colloque des Claviers (wideo)

O swoje muzycznej pasji i graniu na organach mówią z ogromnym entuzjazmem i błyskiem w oczach. Podobnie myślą i zgodnie przyznają, że w grze na organach zakochali się bez pamięci. W sobie nawzajem również, ale najpierw była przyjaźń... Mowa o duecie organowym Colloque des Claviers.

Aleksandra Gawrońska-Kozieł i Mariusz Kozieł prywatnie są małżeństwem, a zawodowo tworzą równie zgrany duet organowy i fortepianowy Colloque des Claviers. Ona ostrołęczanka, on rodem z Katowic. Ich drogi prywatne i zawodowe połączyły się w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Tam na co dzień mieszkają i pracują, ale czasami zaglądają do Ostrołęki. 

Reklama

Duet koncertuje i zbiera laury na międzynarodowych festiwalach. Pierwszą nagrodę otrzymali w 2021 roku, a już w 2022 roku wygrali Concours Gaston Litaize we Francji. Podczas świąt wielkanocnych zagrają dwa koncerty w naszym regionie - w niedzielę 31 marca o godz. 19.00 w Katedrze im. św. Michała Archanioła w Łomży oraz 1 kwietnia o godz. 11.15 w kościele pw. św. Franciszka z Asyżu w Ostrołęce. Koniecznie wybierzcie się posłuchać, a my zapraszamy do wysłuchania krótkiej rozmowy z parą muzyków, choć przyznam, że o ich pasji można snuć opowieści godzinami.

Poniżej zapis wideo oraz wersja pisana rozmowy z Aleksandrą i Mariuszem czyli duetem Colloque des Claviers:

Katarzyna Zyśk: Aleksandro, jesteś ostrołęczanką. Twoje panieńskie nazwisko to Gawrońska. To nazwisko jest w Ostrołęce doskonale znane, bo Piotr Gawroński jest dyrygentem, a także organistą w ostrołęckiej farze. Czy to przypadkowa zbieżność nazwisk, czy jednak nie?

Aleksandra Gawrońska-Kozieł: Nie, nieprzypadkowa. Rzeczywiście Piotr Gawroński to mój tata. W Ostrołęce jest znany z prowadzenia szkoły prywatnej, wykształcił dużą część młodych ludzi, młodych ostrołęczan. Ja jestem ostrołęczanką, skończyłam Państwową Szkołę Muzyczną w Ostrołęce na fortepianie i w 2016 roku wyjechałam na studia do Katowic, gdzie studiowałam organy...

K. Z. Ty, Mariuszu, jesteś właśnie z Katowic...

Mariusz Kozieł: Tak, jestem z Katowic, stamtąd pochodzę. Tam też rozpocząłem swoją edukację muzyczną. Zaczynałem od skrzypiec w Szkole Podstawowej im. Stanisława Moniuszki w Katowicach. A później przeniosłem się na organy, do drugiego stopnia. I później w 2017 roku rozpocząłem studia także w klasie organów, w tej samej Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. I tam też poznaliśmy się w 2017 roku. Chociaż zespół powstał później - w 2020 roku - podczas zajęć z kameralistyki. Spróbowaliśmy wtedy zinterpretować, i nam się to udało, utwór na organy i fortepian, bo nasz duet to nie tylko duet organowy, ale także duet fortepianowy oraz duet organy i fortepian. Rozpoczęliśmy naszą wspólną przygodę muzyczną od duetu koncertującego autorstwa Tadeusza Paciorkiewicza na organy i fortepian.

K. Z.: Czy właśnie w Katowicach spotkaliście się i połączyliście prywatnie i zawodowo? Co było najpierw?

A. G-K.: Najpierw było prywatnie i w sumie zaczęło się od wielu rozmów. Później był pomysł na wspólne granie. W momencie, kiedy zaczęliśmy grać razem na zajęciach z kameralistyki, zaczęliśmy też szukać dużego repertuaru na organy i na fortepian. Było granie w duecie organy-fortepian, później był duet organowy, a naszym pierwszym, poważnym graniem był utwór Gastona Litaize "Sonata na dwoje" - zagraliśmy ją na moim dyplomie magisterskim.

Reklama

K. Z.: Czy wybór organów to trochę wynik tego, że w dzieciństwie bardzo dużo słuchałaś organowego grania?

A. G-K.: Na początku bardzo dużo słuchałam grania akordeonowego, bo mój tata jest też akordeonistą. Bardzo lubił i nadal lubi muzykę współczesną i ja się z nią bardzo osłuchałam. Później, gdy zaczął pracować jako organista, gdzieś te organy dostrzegałam, ale wtedy byłam jeszcze 100-procentową pianistką. Dopiero w szkole muzycznej w Ostrołęce poznałam panią Magdalenę Frąckiewicz,  która zaczęła mnie prywatnie uczyć organów. Korzystałyśmy właśnie z organów w kościele farnym w Ostrołęce. Przepadłam po prostu, bardzo mi się organy spodobały. Później pojawił się pomysł na to, żeby spróbować zdawać na studia. Zdałam do Katowic i tak rozpoczęła się ta moja przygoda.

K. Z.: A u Ciebie Mariusz?

M. K.: Pasją organową zaraził mnie mój starszy brat. On się fascynował organami od młodości. No i tak to przejąłem. Widziałem, że gra na wielu instrumentach. Zobaczyłem, że organy to jest taki instrument, że w każdym miejscu są inne organy. Każdy instrument ma swoje własne brzmienie, swoje własne możliwości. I można z tymi możliwościami bardzo wiele stworzyć. Właśnie poprzez interpretację muzyki, granie, improwizację. Stwierdziłem, że spróbuję, bo z tymi skrzypcami troszkę mi nie szło, szczerze mówiąc. Bardziej mnie ciągnęło do klawiszy, ale jakoś tak nie chciałem fortepianu. Moja siostra, która też jest starsza ode mnie, była w szkole muzycznej, do której później poszedłem, zaproponowała mi, żebym spróbował zdać na organy. Miała tam też koleżanki i kolegów w klasie organów. Ja stwierdziłem, dobrze, spróbuję. Przyszedłem, zagrałem, zdałem. No i tak zostało do dzisiaj. Organy mnie zafascynowały i nadal fascynują, chcę odkrywać kolejne instrumenty.

K. Z.: Wątek, który poruszyłeś, o rozmaitości organów, chciałabym kontynuować. Koncertujecie, jeździcie po Polsce i w każdym miejscu te organy są chyba troszkę inne? Czy można wejść do świątyni, siąść za organami i po prostu na nich grać, nie znając wcześniej instrumentu?

A. G-K.: Wszystko zależy od tego, z jakim kościołem mamy do czynienia i kto dba o organy, i czy w ogóle o nie dba. Jest wiele kościołów, w których bardzo przykłada się dużą wagę do tego, żeby organy były w jak najlepszym stanie, żeby były strojone, żeby opiekował się nimi organmistrz. Mieliśmy duże szczęście, że poznaliśmy sporo instrumentów, gdzie są pod wielką ochroną. Jest tak, że jak organizujemy jakiś koncert i ustalimy wszelkie szczegóły z proboszczem kościoła i organmistrzem, który o ten instrument dba, to siadamy, sprawdzamy jak on brzmi, bo instrumenty bywają wielogłosowe, np. czterdziestogłosowe, bywają jeszcze mniej głosowe, są to głosy często pojedyncze, brzmią bardzo delikatnie, ale też da się z tego wyciągnąć wiele pięknych barw. Trwa to jakiś czas, abyśmy zaznajomili się z nowym instrumentem. To jest pewien proces, nie przypadamy do końca za szybkim wdrażaniem się i traktowaniem każdego instrumentu tak samo. One naprawdę są różne i nie można ich traktować tak samo. Trzeba do nich podchodzić bardzo indywidualnie, bo to są często indywidualności, bardzo wrażliwe. Jest tak samo, jak z ludźmi.

K. Z.: Takie instrumenty z duszą.

A. G-K.: Z duszą, dokładnie. 

M. K.: Często też jest tak, bo każdy głos ma swoją własną barwę, ale często jak jest ta sama nazwa głosów w jednym kościele, na innych organach, to na drugich brzmią zupełnie inaczej. Tylko zawsze musimy to sprawdzić, zawsze też musimy wziąć pod uwagę akustykę kościoła, do tego się też dobiera wtedy tempo utworów, ponieważ najważniejszy jest słuchacz, bo jeśli dla nas na górze utwór brzmi dobrze, to niekoniecznie to jest tak samo na dole. Musimy zawsze brać poprawkę akustyczną. Zresztą profesor Gembalski zawsze mówił, że organy zawsze mają rację. Czyli nieważne, czy coś sobie zaplanujemy w domu, wymyślimy jakiś dobór głosów, to nie zawsze to zabrzmi dobrze w kościele, na miejscu. Trzeba zawsze uchem sprawdzić, czy to wszystko dobrze brzmi.

K. Z.: Organy w wielu kościołach trochę onieśmielają, bo to ogromne instrumenty. Czy każdy mógłby się na nich nauczyć grać? Czy to łatwa sztuka? Długo się tego uczyliście?

A. G-K.: Myślę, że to jest taka umiejętność, która wymaga czasu, tak, jak każda inna. Gdy uczymy się języka obcego i chcemy władać nim bardzo swobodnie, to wymaga to ćwiczeń, wymaga to poznania pewnych zasad, gramatyki, nowego słownictwa. Organy, granie, muzyka to osobny język, który też funkcjonuje w jakiś sposób. My przeszliśmy długą drogę. Tak jak Mariusz mówi, on zaczął od skrzypiec, ja bardzo długo byłam pianistką. Jak teraz patrzymy w przeszłość, to widzimy, że to była droga często wyboista, ale taka, którą warto podążyć, bo zawsze niesie ze sobą coś fascynującego. Za rogiem zawsze jest jakiś ciekawy, nowy widok, który pokazuje nam coś nowego, także o nas. Wydaje mi się, że gra na organach jest dla każdego, kto jest chętny się na to otworzyć. Myślę, że na wiele sposobów można się tego nauczyć, tylko potrzeba czasu.

M. K.: Czasu, cierpliwość i wiele pracy włożonej w ćwiczenie chociażby, czy poznawanie instrumentów, co jest też ważnym aspektem. Im więcej się poznaje instrumentów, tym łatwiej nam jest potem ogarnąć te większe. Ja kiedyś tak miałem, że na przykład był instrument jakiś trzydziestogłosowy, to już się troszkę gubiłem. Jak były na przykład trzy manuały, to tak nie wiedziałem, co włączyć. Ale im więcej tych instrumentów się poznaje, tym jest to prostsze. Że człowiek po prostu to ogarnia umysłem swoim.

K. Z.: Jeśli chodzi o repertuar, wydawać by się mogło, że organy, skoro są właśnie w kościołach, w świątyniach, to tutaj do dyspozycji macie tylko pieśni religijne i sakralne. Czy to tak jest, czy gracie też inną muzykę?

M. K.: Oczywiście jest też dużo muzyki świeckiej. Dobrym przykładem jest ubiegłoroczny koncert, gdy zaproponowano nam, abyśmy zagrali opracowanie walców Straussa na cztery nogi. Czyli graliśmy bez rąk, tylko same nogi. To było wielkie zmieszanie walców, opracowane na cztery nogi i to repertuar religijny nie był, tylko bardzo rozrywkowy. Ale poza tym istnieje jeszcze wiele innych utworów świeckich, jak chociażby preludia, czy Chopin, który nie pisał do kościoła preludiów, etiud, czy fantazji. Wszystkie można wykonywać w kościele podczas koncertów i to też gramy. Jeśli chodzi o repertuaru na cztery ręce i cztery nogi, tego też jest mnóstwo. Mnóstwo jest nieodkrytych, cały czas powstają nowe. Ja też sam piszę dla nas utwory. Stąd też powodzi nazwa naszego duetu - colloque, czyli z francuskiego 'rozmowa'. Chcemy kiedyś zrobić ten utwór francuskiego kompozytora Jeana Guillou - "Colloque na fortepian i organy". Stąd wzięliśmy część nazwy, bo też muzyka francuska organowa jest nam najbliższa. Jest co robić, mamy plany na kolejne utwory. Cały czas staramy się wdrażać nowy repertuar, ale też powtarzać stary, nie zapominać, bo jest bardzo dużo dobrych utworów.

K. Z.: Ale z tego co słyszę, to komponujecie też własne utwory Czyli to nie jest tylko powielanie tych największych, tylko tworzycie swoje i być może one też niedługo wejdą do tego kanonu wielkiego.

A. G-K.: Jesteśmy bardzo otwarci na muzykę współczesną. Myślę, że może niektórym się wydawać, że jeżeli muzyka współczesna składa się tylko z klasterów, czyli z takich współbrzmień, które gryzą trochę ucho, Ale akurat właśnie Mariusz jest kompozytorem i pisze nam utwory. W styczniu graliśmy dwie części sonaty kolędowej na duet organowy. W ubiegłym roku mieliśmy wielkie szczęście wykonywać utwór naszego kolegi Wojtka Laskowskiego. To był koncert na fortepiany i organy z orkiestrą. Ja wystąpiłam jako pianistka, Mariusz jako organista, utwór współczesny, ale też niesamowity, bo zachwyca nas, jak można tę muzyczną wyobraźnię poruszyć i dlatego też sięgamy po ten repertuar współczesny, bo młodzi ludzie mają często takie super spojrzenie na muzykę i też chcą pokazać organy w inny sposób i połączyć je np. z fortepianem. To na czym nam zależy, żeby odkrywać te nowe brzmienia. To jest fascynujące.

Reklama

K. Z. A.: Czy macie swoich ulubionych kompozytorów? Czy są utwory, które lubicie najbardziej?

M. K.:  To utwór, z którym pojechaliśmy na konkurs - "Sonata na dwoje" Gastona Litaize. To jest jeden z tych utworów. Mówimy tu oczywiście o repertuarze o cztery ręce i cztery nogi. Oczywiście gramy też solistycznie podczas koncertów. Z kompozytorów lubimy na przykład Oliviera Messiaena. Lubimy Jeana Guillou.

A. G-K.: Z francuskich kompozytorów to także Naji Hakim, on napisał na przykład taki utwór "Rapsodia", który wykonujemy w okresie Świąt Bożego Narodzenia, bo opiera się na bożonarodzeniowych melodiach, a które są często nieznane w Polsce. Ta muzyka ma w sobie ogromną energię. Zakochaliśmy się w tym graniu jako duet organowy, bo to wydobywa z organów współbrzmienia, które nas bardzo pociągają i unoszą nas ponad ziemię.

M. K.: W dwie osoby jest więcej możliwości, bo mamy cztery ręce. A często jest więcej manuałów, niż organista ma rąk.

A. G-K.: A jeszcze mamy cztery nogi, więc w ogóle klawiatura pedałowa też nam daje takie możliwości, że to wszystko się wspaniale uzupełnia.

K.Z.: Z wielką pasją mówicie o zainteresowaniach i o graniu na organach. My mamy to szczęście, że będziemy mogli Was usłyszeć w Ostrołęce. bo Wasz koncert odbędzie się już w poniedziałek wielkanocny w parafii pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu. Proszę, abyście zaprosili naszych widzów i czytelników na ten koncert i na najbliższe Wasze koncerty

M. K.: Bardzo serdecznie zapraszamy. Wykonamy muzykę Bacha, wykonamy trzeci koncert brandenburski - pierwszą część w moim opracowaniu. Wykonamy też "Alleluja" z oratorium "Mesjasz", myślę, że Państwu dobrze znane. Moja żona wykona też utwór francuskiej kompozytorki Jeanne Demessieux.

A. G-K.: Oprócz tego improwizacje w wykonaniu Mariusza. To będzie w poniedziałek w kościele pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu, o godz. 11.15. W niedzielę wielkanocną serdecznie zapraszamy na koncert w Katedrze Łomżyńskiej. Będziemy grać o godzinie 19.00 bardzo podobny repertuar. Zapraszamy na nasze recitale organowe. Zapraszamy też do śledzenia nas na Facebooku, Instagramie - tam o wszystkim informujemy.

K. Z.: Ja również dołączam do tych zaproszeń. Koncert w najbliższy poniedziałek w Ostrołęce. Zapraszam też na wasze social media. Bardzo dziękuję za spotkanie.

A. G-K.: Bardzo dziękujemy za zaproszenie.

Najnowsze wywiady

Maria Weronika Kmoch o wielkanocnych zwyczajach na Kurpiach (wideo)

Na cztery ręce i cztery nogi... Duet organowy Aleksandra Gawrońska-Kozieł i Mariusz Kozieł czyli Colloque des Claviers (wideo)

"Kos" - debiutancka powieść Nastki Drabot. "Kos pojawia się w książce jako ptak i pewna alegoria..." (rozmowa, konkurs)

Gość Mojej Ostrołęki. Maria Weronika Kmoch: "Poznawanie Kurpiowszczyzny daje mi ogromną radość. To miejsce, do którego lubię wracać" (wideo)

Gość Mojej Ostrołęki Dariusz Matuszak o 14-leciu Arkadii. "Pomagamy wyjść z nałogu i pozostać w trzeźwości" (wideo)

Krzysztof Piersa: "Mój rekord grania non stop to 56 godzin bez snu". Dziś uczy, jak wyjść z uzależnienia (wideo)

Pięć lat w inwestycjach gminy Rzekuń. Wójt Bartosz Podolak "Nasza gmina rozwija się bardzo dynamicznie" (wideo)

Byśki, nowe latka, fafernuchy. Czyli o noworocznych zwyczajach na Kurpiach z Czesławą Kaczyńską (wideo)

Przy OCK powołano Ostrołęcką Orkiestrę Kameralną. Tadeusz Wiśniewski: "To było moje marzenie" (rozmowa, wideo)

Ilicz wraca na scenę po 35 latach! "Pierwszy, fantastyczny koncert zagraliśmy w I LO" (rozmowa)

Pisze historie zmarłych. "Wszystko zaczęło się od praprababci Scholastyki, po której odziedziczyłam imię" (rozmowa)

"Sędzia" to debiutancka powieść Oliwii Marczak. - Moja przygoda z literaturą zaczęła się w ostrołęckiej "dziesiątce" (rozmowa)

Kochasz komiks? A może chcesz poznać tę sztukę? Już w sobotę II Ostrołęckie Spotkania Komiksowe! (rozmowa, wideo)

Przed nami wielkie święto biegowe w Ostrołęce! Na Półmaraton Kurpiowski zaprasza Przemysław Dąbrowski (rozmowa)

My, Słowianie. O naszych korzeniach, pogańskich tradycjach i słowiańskiej kulturze rozmawiamy z Arturem Chrostowskim (wideo)

Nowe przedszkola, pensje nauczycieli. Zmiany w ostrołęckich szkołach (rozmowa)

O muzycznych gwiazdach i programie VIII Ostrołęckich Operaliów. Jakub Milewski: "Mam nadzieję, że to będzie niezapomniana edycja" (rozmowa)

Miejsce dla osób z niepełnosprawnością w Cierpiętach. "Nie zrezygnujemy z tego, bo potrzeby są ogromne" (rozmowa)

Ostrołęka powstańcom warszawskim. Dyrektor OCK Tadeusz Wiśniewski zaprasza do wspólnego śpiewania (rozmowa)

W kadrze Anny Suchcickiej. "Najlepsze zdjęcie to takie, którego jeszcze nie zrobiłam" (rozmowa)

Wiceprezydent Anna Gocłowska: "Nawet gdy prezydent jest nieobecny, interesy mieszkańców są zabezpieczone jak należy" (rozmowa)

Tupolev wylądował w redakcji Mojej Ostrołęki. "Wychodzimy na scenę i dajemy z siebie sto procent" (wideo)

Młodzi z Pasją: Tomasz Mierzejek. "Dialektu nauczyłem się, podsłuchując moich dziadków" (wywiad)

Gość Mojej Ostrołęki - Bożena Załęska, dyrektor MBP. "Za rok planujemy kolejny festiwal książki" (wideo)

Ostrołęczanka zdobyła koronę Miss Województwa Mazowieckiego. Amelia Mierzejewska: "Od zawsze łamałam schematy" (rozmowa, zdjęcia)

Agnieszka Zielewicz i jej "Zielnik Kurpiowski". "Fascynuje mnie przyroda, nietuzinkowe krajobrazy doliny Narwi" (rozmowa)

Sabina Malinowska swoje życie związała z ostrołęcką biblioteką: "Przyszłam tu przypadkowo, ale pokochałam to, zostałam" (zdjęcia)

Z wizytą w Muzeum Kasie Biletowej Jerzego Grabowskiego. Ponad tysiąc pamiątek w jednym miejscu (zdjęcia)

Gość Mojej Ostrołęki: dyrektor szpitala Paweł Natkowski o braku rejonizacji, szpitalnym jedzeniu i badaniach profilaktycznych (wideo)

Adam pracuje w zakładzie pogrzebowym i przygotowuje zmarłych do pochówku. "Śmierć da się oswoić" (rozmowa)

Jak smog niszczy zdrowie? Rozmowa z dr Małgorzatą Prusaczyk, kierownikiem oddziału chorób płuc ostrołęckiego szpitala

Iwona Olkowska z Ostrołęki inspiruje tysiące internautów na Instagramie. Jej aranżacje wnętrz robią furorę (rozmowa)

Kino "Jantar" znów w pierwszej lidze, ale czy w Ostrołęce powstanie wreszcie teatr? (rozmowa)

Marcin Meller w redakcji "Mojej Ostrołęki". Rozmowa o nowej książce, Kurpiach i byciu ojcem (wideo)

Niepełnosprawny mężczyzna od kilku lat mieszka w kontenerze. "Nie chcę do DPS-u" (zdjęcia, wideo)

Staszek Orłowski o komiksowej pasji. W mieszkaniu ma setki wyjątkowych pozycji

Kto i dlaczego tworzy murale w Ostrołęce? Rozmowa z Nastką Drabot (zdjęcia)

Golibroda z Ostrołęki. Rafał Marczak teraz dba o zarost i fryzury Norwegów (zdjęcia)

Więcej wywiadów

Wyświetleń: 3509 komentarze: -
15:44, 30.03.2024r. Drukuj