Przez lata głównym filarem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ostrołęce była Sabina Malinowska. Niestrudzenie działała na rzecz biblioteki i czytelników. W tym roku odeszła na emeryturę. Podczas uroczystości, na których podziękowano jej za wieloletni trud, mówiła, że jeszcze się nie żegna.
Pani Sabina to skarbnica wiedzy o historii ostrołęckiej biblioteki. Niewielu poza nią może przekazać tyle ciekawostek dotyczących kolejnych lat funkcjonowania biblioteki. Sabina Malinowska z ostrołęcką biblioteką miejską związana jest od 1976 roku. Od 1989 pełniła funkcję wicedyrektorki, czyli od przeszło 30 lat. 1 listopada 2021 roku została jej powierzona funkcja pełniącej obowiązki dyrektora, którą sprawowała do 31 sierpnia 2022 roku.
Reklama
28 lutego 2023 r. odeszła na emeryturę, ale pozostała prezeską Stowarzyszenia Przyjaciół Bibliotek i Książki. Kilka dni po tej dacie zapowiedziała: "Nie zamierzam porzucać tej działności. Pragnę nadal organizować spotkania, zapraszać gości, wyjeżdżać, integrować się, podążać śladami naszych literatów i wiele innych".
Z okazji zakończenia pracy zawodowej, w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej, podczas Konferencji dla bibliotekarzy odbyło się uroczyste pożegnanie. Nie zabrakło gratulacji i życzeń, wzruszających pożegnań i upominków oraz słodkiej niespodzianki - pysznego tortu. Życzenia, kwiaty i prezenty przekazywali współpracownicy, bibliotekarze, przedstawiciele władz miasta i powiatu, instytucji i stowarzyszeń.
- Składam na Pani ręce najserdeczniejsze podziękowania za niestrudzoną działalność na rzecz rozwoju instytucji kultury i propagowania i popularyzacji czytelnictwa i twórczości lokalnych literatów. Poświęcenie we współkierowaniu miejską biblioteką przez ponad trzy dekady zasługuje nie tylko za uznanie, ale świadczy o wielkiej determinacji w pokonywaniu trudności w realizowaniu niełatwej misji - mówiła wiceprezydent miasta Anna Gocłowska.
Wzruszających życzeń i prezentów było bez liku. Piękny wiersz o bibliotece, ale też o pani Sabinie odczytał Jerzy Kijowski. Było za co dziękować.
- Te 46 i pół roku to były piękne lata, mimo trudności, ale wiele pozostało. Serdecznie dziękuję, że byliście ze mną, że mnie wspomagaliście, że mogliśmy wspólnie tworzyć wiele wspaniałych rzeczy. Dziękuje za wsparcie, pomoc władzom miasta, za dobre słowa. Jak powiedziałam, nie żegnamy się, mam nadzieję, że zdrowie dopisze, bo pomysłów jeszcze trochę mam - mówiła Sabina Malinowska.
Reklama
Sabina Malinowska, przechodząc na emeryturę, zamyka pewien rozdział działalności miejskiej książnicy. Wróćmy jednak do czasów, gdy ta przygoda się rozpoczynała.
18 maja 1935 r. zebrała się w Ostrołęce Rada Miejska na Nadzwyczajnym Uroczystym Posiedzeniu, zwołanym "dla uczczenia pamięci i wyrażenia Czci i Hołdu Pamięci Zmarłego Wodza Narodu, Wskrzesiciela Wolności Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego”. W przyjętej przez Radę Uchwałę zapisano:
Stworzyć w Ostrołęce Miejską Bibliotekę Publiczną im. Marszałka Józefa Piłsudskiego i na ten cel przeznaczyć złotych 500 - z tem, że i nadal co roku w budżecie miejskim przeznaczana będzie odpowiednia kwota.
- Choć bibliotekę powołano, to miejsce znaleziono jej dopiero w roku 1936. Był to świeżo wyremontowany budynek zaraz po tym, jak opuścił go urząd skarbowy. Wcześniej mieściła się tam ochronka. To budynek, w którym obecnie, oczywiście po wielu przebudowach, mieści się Meditrans przy ul. Kościuszki. Biblioteka miała swój lokal na parterze i to była pierwsza fizyczna siedziba - mówiła nam Sabina Malinowska.
Niedawno biblioteka świętowała 85-lecie istnienia. Jednak najnowsze badania rzuciły na historię biblioteki nowe światło. Okazało się, że najprawdopodobniej historia placówki jest znacznie dłuższa, już ponad stuletnia.
- Biblioteka obchodziła 85-lecia, ale 90-lecia już pewnie obchodziła nie będzie, bo na podstawie najnowszych dokumentów, które dotarły od zaprzyjaźnionych historyków, regionalistów - Jerzego Kijowskiego i Marka Niewiadomskiego możemy przypuszczać, że ta historia jest znacznie dłuższa. Pierwsza biblioteka publiczna, jeszcze na terenach zaborczych dawnej Guberni Łomżyńskiej, powstała w 1856 roku w nowo wybudowanym wówczas szpitalu św. Józefa czyli w grudniu 2022 roku minęła już 166 rocznica istnienia. W tej bibliotece były tylko książki w języku polskim i miała ona charakter publiczny, nie tylko dla pacjentów, ale też dla wszystkich mieszkańców. Jej fundatorem był dziedzic z Suska Józef Glinka, dlatego i szpital nosił imię patrona o takim imieniu - św. Józefa. Biblioteka działała na zasadzie społecznej i utrzymywana przez ludzi. Na bazie tej biblioteki rada miejska powołała do istnienia miejską bibliotekę, ale szczegóły należy jeszcze dokładnie sprawdzić - mówiła Sabina Malinowska.
Reklama
Miejska biblioteka przez lata przeszła wiele przemian. Poza zmianami lokalowymi, dotykały ją także zmiany systemowe - była więc i biblioteką miejską, i powiatową, i wojewódzką, teraz powróciła do miana biblioteki miejskiej.
- Wracając do roku otwarcia biblioteki czyli do 1936 roku, warto przypomnieć, że początkowo prowadził ją społecznie nauczyciel, pan Wojciechowski, po roku biblioteka dostała etat i pracę rozpoczęła pani Regina Załęgowska. Potem koleje biblioteki były trudne, wybuchła wojna. Okupanci nakazali zwiezienie zbiorów bibliotek na plac przy klasztorze, tam były m.in. zbiory biblioteki miejskiej, biblioteki z I Liceum i innych szkół, ale też biblioteki żydowskiej działającej w naszym mieście i tam dokonano spalenia tych zbiorów. Czytelnicy i działacze nie poddali się, zbierano książki, ratowano je od zagłady, organizowano tajne punkty biblioteczne - opowiada Sabina Malinowska.
Fot. archiwum MBP
W 1946 bibliotekę reaktywowano. Na jej użytek oddano pokoik w miejskim ratuszu i rozpoczęto pozyskiwanie nowych zbiorów. Potem bibliotekę przeniesiono do drewnianego budynku, dziś już zniszczonego, na jego miejscu obecnie znajduje się Prokuratura na roku ulic Kościuszki i Świętokrzyskiej. Następnie placówkę przeniesiono do budynku Powiatowego Domu Kultury przy ul. Kościuszki, dalej mieściła się w dawnych budynkach Policji (dziś już wyburzonych). To właśnie w tej placówce Sabina Malinowska rozpoczęła poważną przygodę z literaturą i biblioteką. Tam korzystała ze zbiorów bibliotecznych.
- Właśnie tam jako dziecko zostałam przez rodziców zapisana, otrzymałam kartę czytelnika i korzystałam z zasobów biblioteki - wspomina pani Sabina.
Biblioteka nie zakończyła jednak swojej wędrówki. Niebawem przeniesiono ją do dawnego szpitala przy ul. Szpitalnej - tam, gdzie niegdyś powstała.
Sabina Malinowska pracę w bibliotece rozpoczęła w 1976 roku czyli właśnie wtedy, gdy biblioteka przezywała swój trudny czas, w fatalnych warunkach przy ul. Szpitalnej.
- Rozpoczęłam tam pracę w sierpniu 1976 roku, tuż po studiach. Siedzieliśmy po trzy osoby przy jednym biurku. To były zaledwie dwa pokoje biurowe, w którym był i kącik dyrektora, i głównej księgowej, i kącik do opracowania zbiorów, wszystko odgrodzone regałami. Za kotarą mieliśmy kącik socjalny do zrobienia herbaty. Wszystkiego było napchane pod sam sufit. Idąc rano do pracy marzyłam, że może kogoś nie będzie, to miałaby więcej biurka dla siebie do pracy. Jednak mimo fatalnych warunków, integracja była wspaniała. Jakoś sobie radziliśmy, ale gdy w 1977 roku wysiadła kanalizacja, trzeba było stamtąd uciekać. Po wodę chodziliśmy wówczas do księdza, a do toalety biegaliśmy do policji, skąd nas ciągle przeganiano. Gdy wysiadło ogrzewanie i pracowaliśmy w czapkach i rękawiczkach, już było bardzo ciężko, wręcz tytanicznie. Tam przetrwaliśmy zimę stulecia i wielką powódź - wspomina pani Sabina.
W lipcu 1980 roku biblioteka przeniosła się do kamienicy przy ul. Goworowskiej, potem do baraku przy ulicy Sienkiewicza (naprzeciwko SP nr 6). Tam też było ciasno, ale znacznie lepiej niż w poprzedniej lokalizacji.
Reklama
Od 1996 biblioteka przeniosła się do budynku przy ul. Głowackiego 42 i tu mieści się do dziś.
- To była ogromna radość. Nawet przewozy zbiorów już nas tak nie denerwowały i męczył, bo wiedzieliśmy, że idzie lepsze. Mogliśmy pozbierać zbiory magazynowane w różnych lokalizacja, także z domów prywatnych. Mieliśmy czytelnię, z której korzystało wówczas ogromnie dużo osób - uczniów i dorosłych, czasami tworzyły się nawet kolejki. Przechodziliśmy płynnie z biblioteki analogowej do cyfrowej, dopiero tu mieliśmy komputery, a potem internet w lutym 2000 roku ze środków unijnych. Z niecierpliwością czekaliśmy na pierwszego czytelnika, który skorzysta z bezpłatnego internetu, był zeszyt, do którego trzeba się było wpisać. Wchodzi mężczyzna. Mówi łamaną polszczyzną, że przybył z Londynu w interesach i musi skorzystać z internetu - to był nasz pierwszy użytkownik. Trafił w punkt, bo dzień lub dwa wcześniej by się rozczarował, ale przyniósł nam szczęście - opowiada Sabina Malinowska.
- Pracę przy Goworowskiej i Sienkiewicza, mimo trudnych warunków, wspominam bardzo miło, może dlatego, że tam pracowałam najdłużej. Swoje walory miała też biblioteka przy Szpitalnej. Najlepiej pracowało nam się w baraku przy Sienkiewicza, przez dwa lata, bo wszystko mieliśmy na jednym poziomie. Było sporo miejsca, wszyscy razem, blisko czytelnika - wspomina.
W czasie studiów Sabina Malinowska liczyła, że będzie nauczycielem języka polskiego, ewentualnie będzie się spełniała w bibliotekarstwie szkolnym. Stało się inaczej.
- Przyszłam tu przypadkowo. Były wolne etaty w bibliotece. Zostałam przyjęta, wsiąkłam w to i przestałam widzieć, że mogę mieć inną pracę. Życiorys mam krótki, bo po studiach przyszłam do biblioteki i tu zostałam. Spodobało mi się, pokochałam to i moja miłość do książek, do biblioteki, literatów i ludzi kultury wciąż trwa - dodaje ze śmiechem.
Sabina Malinowska pełniącą obowiązki dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej
Piękny jubileusz! To już 85 lat istnienia Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ostrołęce (zdjęcia)
Zobacz zdjęcia:
Podziękowanie dla Sabiny Malinowskiej w MBPWięcej zdjęć: Podziękowanie dla Sabiny Malinowskiej w MBP
Zobacz zdjęcia:
Archiwalne zdjęcia Miejskiej Biblioteki Publicznej w OstrołęceWięcej zdjęć: Archiwalne zdjęcia Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ostrołęce
Wyświetleń: 5357 | komentarze: 16 | 15:10, 16.03.2023r. | ![]() |
Wielkie podziękowania za oddanie i pasję z jaką Pani przepracowała te wszystkie lata. Wszystkiego najlepszego!!!
Mam nadzieję, że w dalszym ciągu będą organizowane wycieczki i spotkania przy ul.Gomulickigo. Szkoda było by zaprzepaścić te wspaniale tradycje. Pani Sabina Malinowska to Firma.
Myślę sobie łajzo że Ty nigdy nie byłeś w bibliotece. Przypuszczam że w swoim życiu nie przeczytałeś zbyt wielu książek
Jak zwykle wszędzie się w.ieprza, jeżeli nawet nie wie, co ma mysleć, bo ten to na pewno uczony nie jest!