sobota, 27 kwietnia 2024 r., imieniny Teofila, Zyty, Żywisława

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Krzysztof Piersa: "Mój rekord grania non stop to 56 godzin bez snu". Dziś uczy, jak wyjść z uzależnienia (wideo)

Na topie jest dziś temat uzależnienie od gier, od telefonii komórkowej oraz od bycia w sieci. Dzieci, młodzież i dorośli spędzają w przestrzeni wirtualnej zbyt dużo czasu, nie dostrzegając ogromnych zagrożeń. Dużo o tym wie Krzysztof Piersa, który sam był uzależniony od gier.

Krzysztof Piersa to terapeuta uzależnień, autor poradników "Komputerowy ćpun", "Trener marzeń" oraz fantastycznej serii "Kosmiczne Bobry", edukator w zakresie terapii uzależnień płynących z sieci oraz tak zwanej cyfrowej rozrywki, mediów społecznościowych, tego, co publikujemy w mediach społecznościowych, od hazardu skrzynkowego, gier. W tym funkcjonuje już 8 lat. Jak policzył, przeprowadził już ponad 1200 spotkań w szkołach i w bibliotekach łącznie i przemierza Polskę właściwie od Rzeszowa po Szczecin, prowadząc zajęcia z młodzieżą i dorosłymi. 

Był gościem w studiu "Mojej Ostrołęki" i opowiedział o uzależnieniu, fonoholizmie i cyberzagrożeniach. W przeszłości sam był uzależniony, a jego rekordem grania non stop było 56 godzin bez snu. Jak sobie poradził, jak wyszedł ze zgubnego nałogu i jak dziś pomaga innym - o tym w naszej rozmowie.

Reklama

Katarzyna Zyśk: Zapytam wprost - kiedy granie, które jest dla nas hobbystyczne, które jest rozrywką w czasie wolnym, zaczyna przemieniać się w uzależnienie, w coś bardzo niepokojącego, groźnego? 

K. P. To fajnie jest podkreślać rzeczywiście, że można grać i można korzystać z internetu, bo to jest dla ludzi. Tego się nie należy bać, to jest rozrywka jak każda inna. I problem rzeczywiście jest właśnie z przesadzaniem, z przegięciem tak zwanym. Przegięcie jest w momencie, kiedy zaniedbujemy otoczenie, kiedy zaniedbujemy bliskich, kiedy telefon staje się ważniejszy niż rozmowa z drugim człowiekiem, kiedy sięgamy po telefon w trakcie rozmów, w trakcie posiłków, rezygnujemy ze snu, żeby poprzeglądać internet dłużej. To jest moment, w którym mówi, że przesadzamy z telefonem. Jeżeli granie na komputerze jest ważniejsze niż spotkania ze znajomymi, kiedy zaczynamy być wściekli przez to, że przegraliśmy grę, to też jest taki sygnał, że gdzieś te nasze wartości, nasza samoocena jest zachwiana. Ja zawsze polecam zarówno graczom, jak i użytkownikom telefonów spróbować zrobić sobie dwudniowy detoks, na weekend odciąć się od grania albo od samych mediów społecznościowych i zobaczyć, jak sobie dajemy z tym radę. Jeżeli sprawujemy kontrolę, super, ale jeżeli nie, no to może warto się nad czymś zastanowić. 

K. Z. Czyli można powiedzieć, że jest jakaś grupa objawów czy symptomów, które jeśli u siebie zauważymy, to może oznaczać, że jesteśmy uzależnieni?

K. P. Tak, zaniedbywanie relacji, zaniedbywanie swoich obowiązków, wpadanie w złość w momencie abstynencji, zapominanie o ważnych sprawach, którymi mieliśmy się zająć, bezsenność na przykład. To są takie sygnały, które mówią, że mamy do czynienia z uzależnieniem. Co ciekawe, są to podobne sygnały innych uzależnień - uzależnień behawioralnych, alkoholizmu, również narkomanii. Zatem uzależnienie od gier, uzależnienie od internetu nie różni się wcale tak bardzo od chociażby alkoholizmu. 

K. Z. A czy tutaj możemy rozdzielić to, czy my gramy na komputerze, czy na konsoli, czy na smartfonie? Czy to wszystko ma podobne objawy? 

K. P. Zasadniczo to nie ma znaczenia. Urządzenie pozostaje tylko urządzeniem. Jeżeli to jest laptop, jeżeli to jest komputer stacjonarny, konsola, to wszystko dotyczy dokładnie tego samego zjawiska, czyli nadużycia gier komputerowych. Jeżeli oczywiście nadużywamy, bo możemy po prostu się bawić. 

Reklama

K. Z. A jeżeli np. robimy coś takiego, że budzimy się rano, otwieramy oczy i sięgamy po telefon, scrollujemy, odpalamy gierkę jakąś na telefonie i zasypiamy też z tym telefonem, to już jest ten symptom, że jest źle? 

K. P. Jest to problem rzeczywiście. Ja zawsze polecam rodzinom wyrzucanie telefonu z sypialni. Kiedy kładziemy się spać, zostawmy ten telefon na przykład w salonie. Jeżeli mamy budzik i się zawsze tym tłumaczymy - ale ja mam budzik. Można kupić w sklepie analogowy, zwykły budzik za 5,50 i też nas obudzi. Możemy mieć budzik elektroniczny. Ewentualnie możemy wyłączyć telefon, a i tak nam budzik zadzwoni. Ale warto pamiętać o wyłączeniu tego telefonu. Jeszcze dorośli potrafią w miarę powiedzmy nad tym panować, ale młodzież bardzo dużo czasu spędza. Oni potrafią wysyłać do siebie wiadomości o pierwszej w nocy, drugiej, trzeciej, mając rano na ósmą do szkoły. Więc później mają symptomy niewyspania, co również prowadzi do wyrzutu kortyzolu w organizmie, do zaburzenia całej gospodarki hormonalnej, bo brak snu ma swoje okrutne konsekwencje i to się później odbija również na ich zdrowiu. 

K. Z. Może zatem warto zacząć właśnie od rodziców, bo wielokrotnie jesteśmy świadkami tego, że to rodzice dają dziecku smartfon, żeby ono zjadło, albo żeby się uspokoiło w sklepie...

K. P. Niestety, prawdą jest, że trzeba zacząć od rodziców. Nawet bym powiedział, że młody człowiek - pierwsza klasa podstawówki, druga, trzecia - on sam sobie takich obostrzeń nie wprowadzi. On nie wprowadzi sobie obostrzenia, że teraz już nie powinienem grać, bo to już niezdrowe. Młody człowiek by jadł codziennie pizzę i płatki śniadaniowe i nie miałby z tym absolutnie żadnego problemu. Jeszcze ja bym pewnie przeżył do osiemnastki na płatkach i pizzy i nie musiałbym jeść warzyw żadnych absolutnie. Potrzebna była mama, która powie, zjedz czasami również warzywka. I dokładnie tak samo jest z telefonem komórkowym, to rodzic musi stać na straży i pilnować, ile tego czasu spędzamy przy komputerze, na jakich stronach spędzamy czas, co publikujemy w internecie. Tylko też, jeżeli rodzic sam przesadza, jeżeli rodzic siedzi cały czas w telefonie, to raz, że jest to hipokryzja i trudno jest powiedzieć dziecku wyłącz komputer, kiedy my sami scrollujemy Facebooka, scrollujemy Instagrama, ale też, jeżeli my damy przykład, że zobacz, ja potrafię nie korzystać i żyję, to dajemy sygnał dziecku, że rzeczywiście tak można, że tak może wyglądać norma. Więc jest w tym niestety dzisiaj bardzo duży problem, żeby w ogóle rodzice też zainteresowali się tym tematem. Co jest niestety przykre. Jest bardzo przykre. Młodzież spędza od 7 do 9 godzin dziennie w mediach społecznościowych. Jeśli dobrze pamiętam statystyki to gracze nabijają rocznie około 1500 do 2000 godzin. To jest około 3-3,5 godziny dziennie i są to statystyki, które działają destrukcyjnie po prostu na ich życie. Jeżeli nabijam te godziny w mediach społecznościowych, to nie nabijam tych godzin w swoich pasjach, w relacjach czy chociażby śpiąc.

K. Z. Pan jest tym człowiekiem, który początkowo był w grupie, która właśnie była uzależniona, prawda? 

K. P. Oj tak, ja bardzo dużo grałem. Ja nawet zaczynam od tego spotkania z młodzieżą, że moim rekordem grania non stop było 56 godzin bez snu. Co daje do myślenia młodzieży, że no ten gość chyba jednak wie, o czym mówi w tym momencie, bo młodzież też tak patrzy, a przyszedł terapeuta, teraz będzie ślęczał, gadał, uważajcie kochane dzieciaczki, komputery są złe. Więc zawsze początek spotkania to jest takie weryfikowanie, czy ten gość faktycznie wie, o czym mówi. Ja sam się na tym sparzyłem, sam nabijałem godziny za godziną. Dla mnie było najważniejsze granie. I też dopiero po czasie zrozumiałem, że to jest problem. Ale dzięki temu to dodaje mi, powiedziałbym, takiej wiarygodności. Wiem, jak ten ogień pali, można powiedzieć. 

K. Z. Na tych spotkaniach są i dzieci, i młodzież, i dorośli? Czy to są to wymieszane grupy? 

K. P. Najczęściej są to spotkania z młodzieżą. Spotkania z młodzieżą o wiele łatwiej jest zorganizować, bo zawsze nauczyciele zauważają ten problem w swoich klasach, więc jesteśmy w stanie jakoś, w porozumieniu z biblioteką, zrobić takie spotkania. Z rodzicami mam spotkania dużo rzadziej i również muszę powiedzieć, nie cieszą się największą frekwencją. Rodzice cały czas uważają, że tego problemu nie ma. Jeżeli są to spotkania wolne, można powiedzieć, że kto chce to przyjdzie, to najczęściej przychodzą dwie, trzy, cztery do dziesięciu osób. Mówiąc o na przykład szkole, w której mamy 1000-1200 uczniów, więc są to niestety statystyki porażające. Bardzo często dyrektorzy szkół zapraszają mnie na wywiadówki, żebym przyszedł, zrobił jakąś pigułkę, taką 20, 30, 40 minut, przekazał kilka rzeczy. Rodzice są wtedy najczęściej przerażeni i często sfrustrowani, bo jak słyszą od terapeuty, że trzeba spędzić czas z dzieckiem. Ja daję zadania domowe pt. "Spędźmy godzinę w tygodniu ze swoim dzieckiem". I proszę mi wierzyć, że są to zadania domowe, często niemożliwe do zrealizowania. Więc jeżeli tu pojawia się problem, to gdzie dalej wprowadzać jakąś szerszą profilaktykę? Z rodzicami niestety obserwuję bardzo duży problem, zwłaszcza z rodzicami młodymi, w wieku obecnie 30-40 lat, tak zwanymi millennialsami, czyli to jest moje de facto pokolenie. Jest brak takiej wrażliwości na problem nadużycia gier, nadużycia internetu. Moje pokolenie wychowuje tak zwane dzieci tabletu, to się ładnie nazywa w tym momencie iPad Kids, dzieci przyklejone do iPada i niestety będzie to miało konsekwencje swoje w przyszłości. 

Reklama

K. Z. Jakie pytania najczęściej padają? Czy młodzież faktycznie zdaje sobie sprawę, że mają problem i zadają konkretne pytania? 

K. P. Najczęstsze pytania są oczywiście, czy gram i w co gram, co sądzę o tej grze, ile wydałem na komputer, a czy jestem youtuberem, a ile mam subskrypcji - to są takie pytania najczęstsze, takie powiedziałbym bezrefleksyjne. Dużo jest pytań na temat hejtu, kiedy młodzież nagle dowiaduje się, że hejt nie jest bezkarny, że można człowieka namierzyć bez problemu, że hejt nie jest anonimowy, że policja jest w stanie zawołać do komisariatu policji, zebrać dowody, postawić zarzuty nawet młodym ludziom. I nagle się robią wielkie oczy na spotkaniu, że to ma swoje konsekwencje. I najczęściej na temat hejtu dopiero pojawiają się pytania. Pojawiają się pytania o publikowanie rzeczy. Młodzież jest całkowicie, i mówię to z pełną świadomością, jest całkowicie nieświadoma tego, że dorosły człowiek też może założyć Instagrama. Młodzież, mówię poważnie, młodzież uważa, że człowiek po 25 roku życia nie ma i nie może założyć Instagrama, że go tam nie będzie, że to nie ma takiej szansy, że ja spotkam rodziców swoich na Instagramie, albo dyrektora szkoły, albo nauczyciela. Ja tam jestem sam sobie, a co dopiero Discord, co dopiero Snapchat, TikTok, to są media pozbawione zupełnie osób, można powiedzieć, internetowo starszych, czyli powyżej 25 roku życia. I oni w tym wyrastają, w takim przeświadczeniu, kiedy jest to zupełnie niezgodne z rzeczywistością i są w totalnym szoku, że ja nawet posiadam Instagram - to Pan ma Instagram? Mówię tak, mam nawet TikToka i wasi nauczyciele też mogą mieć TikToka i mogą Was znaleźć. Ale ja tam mam ksywkę, ale jak wpiszemy imię i nazwisko, algorytm nas znajdzie. My, dorośli o tym wiemy, ale oni jakoś tak bronią się przed tą świadomością, publikując później różne materiały, można powiedzieć, w swoich mediach i to się potem niestety na nich samych mści.

K. Z. Czyli dzieci czują się bezkarne i pozbawione wszelkich zagrożeń? Jakby były w jakiejś bańce, gdzie mogą sobie wszystko publikować?

K. P. Ja nawet ostatnio dostałem takie pytanie, czy można pójść na policję z wiadomością z Messengera, bo przecież Messenger to jest wiadomość prywatna. I oczywiście, że można zrobić screena i czy jeżeli to jest grupa na Messengerze, ale nadal na Messengerze, czyli prywatne i administrator grupy napisał najpierw regulamin, że nie wolno wynosić treści poza grupę, to czy można nadal zrobić screena? I proszę mi wierzyć, że naprawdę dla dużej części młodzieży to nie jest takie oczywiste, że nie można. Administratorzy często grup na Facebooku, na Discordzie twierdzą, że jeżeli napiszą w regulaminie, że administrator nie ponosi odpowiedzialności, to znaczy, że administrator nie ponosi odpowiedzialności prawnej. Pomimo że ten regulamin Discorda nie ma za dużo związku po prostu z prawem. Więc ta nieświadomość sięga naprawdę głęboko i ja przyznam, dopiero na spotkaniach z młodzieżą niejednokrotnie widzę skalę tej nieświadomości

K. Z. Po tym, co słyszę i co wydaje się niewyobrażalne, rozumiem, że Pana praca ma ogromny sens i jest co robić w całej Polsce. 

K. P. Jest co robić, mam bardzo dużo spotkań, ale również problem jest taki, że jest bardzo niewielu terapeutów, psychologów, którzy znają się na grach, którzy siedzą w grach, którzy potrafią nawiązać kontakt z graczami. Jeżeli przychodzi osoba zajmująca się profilaktyką w ogóle i zaczyna mówić o internecie, o grach i zaczyna je demonizować, że oj nie siedźcie w komputerach i jednocześnie młodzież wyczuje, że ta osoba nie ma pojęcia, o czym mówi, że ta osoba nie siedzi w internecie, że nie zna gier, rzucą kilka kontrolnych pytań po kolei. Ja też dostaję takie pytania kontrolne zawsze na spotkaniach o Fortnite'a, o Minecraft'a, o Five'ena, Robloxa, jakieś nowinki, ktoś rzuci slangiem po to żeby zweryfikować czy ja rzeczywiście wiem, o czym mówię. Jeżeli oni złapią specjalistę na niewiedzy, to wtedy mamy już po zawodach, bo wtedy, nawet jeżeli specjalista mówi dobre rzeczy, będzie mówił prawdę, to zawsze istnieje argument, a ten gość się nie zna. Ten gość gada tak sobie, bo on nie siedzi w tym, nie wie, jak to jest i zawsze możemy sobie zastosować taką obronę ostateczną w takiej sytuacji. Niestety cały czas brakuje specjalistów. Ja nawet mam sytuacje, gdzie dzwonią do mnie, albo piszą psycholodzy, pytają o przetłumaczenie słów, które mówi młody człowiek, bo młody człowiek potrafi porozumiewać się czasami tylko slangiem. Bo przychodzi młody człowiek, mówi, że gra w Fortnite'owego Robloxa, czyli grę Battle Royale, ale na systemie Robloxowym. I w tym momencie terapeuta go słucha i on nie ma pojęcia, co ma odpowiedzieć, na to nie jest w stanie się w tym odnaleźć, co to znaczy, że on kupuje Robuxy w tym momencie, a kupuje Robuxy, żeby kupić sobie skiny. I jest pogubiony i pytają, dzwonią do mnie, pytają, co z tym zrobić. Też się dowiedziałem ostatnio, że moje książki, "Komputerowy ćpun", czy "Złota rybka w szambie", pomagają w ogóle psychologom dokształcać się, dokształcać się w dziedzinie gier, dokształcać się w godzinie internetu. Nawet na uniwersytetach się dowiedziałem ostatnio, że są polecane moje książki jako lektura rozszerzająca, co przyznaję, dla mnie jest to taki duży, fajny znak, że rzeczywiście to pomaga. Pisałem te książki głównie dla rodziców, żeby dla rodziców coś fajnego przekazać, ale jak pomaga, to już nawet specjalistom, no to przyznaję, serce się cieszy. 

K. Z. To prawda. My też ze swojej strony polecamy te książki, ale widzimy też, że nie dość, że potrzeba nam terapeutów po tej rozmowie z Panem, to potrzeba też terapeutów, którzy będą się ciągle doszkalać, gdzie oni mają się uczyć, poza oczywiście poradnikami Pana. 

K. P. Powiedziałbym przede wszystkim śledzić media społecznościowe, bo nie ma jednej książki, która nas nauczy, nie ma kursów, które nas tak po prostu nauczą. Po pierwsze zacząłbym od słuchania młodzieży, czym oni się interesują, w czym siedzą i potem dopiero zainteresować się tymi rzeczami. Jeżeli grają w Fortnite'a, zobaczmy czym jest Fortnite, jeżeli grają w Robloxa, zobaczmy czym jest Roblox. Jeżeli oglądają gale freakfightowe, dowiedzmy się czym są gale freakfightowe. Jeżeli interesują się patostreamerami, sprawdźmy czym są patostreamerzy. I na podstawie tego budujmy swoją wiedzę. Młodzież bardzo chętnie nam to powie. Oni sami powiedzą czym się interesują, co ich niepokoi w internecie, z czym się zderzają, tylko musimy chcieć ich wysłuchać.

K. Z. Gdy przejrzymy pakiet objawów uzależnienia i stwierdzimy, że tak, mamy problem albo nasze dziecko ma problem, jak się z tego leczyć? Z uzależnień od alkoholu, od narkotyków jakąś tam ścieżkę mamy, a tu co należy zrobić?

K. P. Ścieżka jest bardzo podobna bym powiedział, bo pierwszym krokiem jest to, żeby uświadomić sobie w ogóle, że mamy problem i to jest pierwszy punkt. Zawsze polecam, poszukajmy pomocy specjalistycznej, poszukajmy psychologa, poszukajmy terapeuty, zgłośmy się do pedagoga szkolnego, który również może nam podpowiedzieć różnych specjalistów, bo pedagog szkolny też pracuje często z naszym dzieckiem, więc już może gdzieś nas pokierować w jakieś odpowiednie miejsce. Warto zacząć ograniczać sprzęt, przegadać to w domu, wprowadzić pewne ograniczenia. Jak wracamy do domu, zostawiamy telefon w salonie, jak chcemy to korzystamy z telefonu, ale w salonie, jak skończymy, odkładamy telefon z powrotem i robimy swoje. Możemy wracać do tego telefonu co chwilę, ale żeby nie mieć go przy sobie, tylko zrobić te trzy kroki. Warto wprowadzać ograniczenia ładowarki czyli żeby ładowarka nie była dostępna non stop, ale na przykład od godziny 17.00-18.00 i wtedy wiedząc, że ta bateria musi nam wytrzymać do wieczora, to się kontrolujemy. Wiem, że to się nie chce. Ja wiem, że jesteśmy zmęczeni po pracy. My Polacy jesteśmy bardzo przepracowanym narodem. Pracujemy po 10 godzin, plus 2 godziny na dojazdu. I wracamy, to się naprawdę nie chce. Ale budujemy więzi z rodziną, z żoną, z mężem, z dziećmi. Zróbmy tę godzinę, zróbmy te pół godziny w ciągu dnia razem. Czy to będzie obiad, czy to będzie jakieś wspólne granie w planszówki, czy wspólny spacer nawet. Róbmy to po to, żeby rozmawiać, żeby budować relacje między sobą. Później, jak usłyszymy od dziecka, że coś jest nie tak, to my to zobaczymy, my na to zareagujemy. Jeżeli będziemy siedzieć tylko w telefonie, to niestety przegapimy ten moment. 

K. Z. Oczywiście to jest temat rzeka, długo można by na ten temat mówić. Zmierzając ku końcowi, chciałabym wszystkich zaprosić do Pana poradników, bo tam można znaleźć pakiet pomocowy, który mógłby rozwiązać część naszych problemów

K. P. Jest tam pakiet pomocowy. Nawet na prośbę czytelników jest w nich dział Q&A, czyli pytania-odpowiedź. Najczęstsze pytania, które mi rodzice zadają: Czy zabrać dziecku komputer? Ile godzin może grać w ciągu dnia? Czy wprowadzić kontrolę rodzicielską? Jak kontrolować telefon dziecka? Czy pozwolić, jak inni koledzy grają? Najczęstsze pytania zebrałem właśnie w tych książkach i też próbuję pomóc z udzieleniem odpowiedzi, co w takim momencie warto zrobić, na co warto zwrócić uwagę, co możemy zrobić. Więc powiedziałbym, że tak, jest to jakiś sensowny start, żeby dowiedzieć się, dokształcić i zastanowić, co możemy zrobić w dziedzinie gier, internetu. Nie bać się, na pewno się nie bać, bo to jest dobrodziejstwo cywilizacji również, można fajne rzeczy się nauczyć w internecie, można spędzić czas grając w gry komputerowe. Chodzi o to po prostu, żeby nie przeginać. 

K. Z. Gdzie możemy znaleźć Pana książki? Czy je można zakupić gdzieś online, czy w księgarniach? 

K. P. Można znaleźć je w księgarniach, można znaleźć je w każdej dużej sieci księgarń w Polsce. Można znaleźć je także w wielu bibliotekach, bo z tego co się orientuję, biblioteki też mają moje książki. Nawet nie musimy kupować. E-booki, z tego co wiem, też są dostępne, więc śmiało można po nie sięgać. 

K. Z. Podsumowując naszą rozmowę - zapraszamy wszystkich do detoxu, od telefonu, od urządzeń. Zapraszamy do poradników Krzysztofa Piersy. Bardzo dziękuję za dzisiejszą rozmowę. 

Najnowsze wywiady

Maria Weronika Kmoch o wielkanocnych zwyczajach na Kurpiach (wideo)

Na cztery ręce i cztery nogi... Duet organowy Aleksandra Gawrońska-Kozieł i Mariusz Kozieł czyli Colloque des Claviers (wideo)

"Kos" - debiutancka powieść Nastki Drabot. "Kos pojawia się w książce jako ptak i pewna alegoria..." (rozmowa, konkurs)

Gość Mojej Ostrołęki. Maria Weronika Kmoch: "Poznawanie Kurpiowszczyzny daje mi ogromną radość. To miejsce, do którego lubię wracać" (wideo)

Gość Mojej Ostrołęki Dariusz Matuszak o 14-leciu Arkadii. "Pomagamy wyjść z nałogu i pozostać w trzeźwości" (wideo)

Krzysztof Piersa: "Mój rekord grania non stop to 56 godzin bez snu". Dziś uczy, jak wyjść z uzależnienia (wideo)

Pięć lat w inwestycjach gminy Rzekuń. Wójt Bartosz Podolak "Nasza gmina rozwija się bardzo dynamicznie" (wideo)

Byśki, nowe latka, fafernuchy. Czyli o noworocznych zwyczajach na Kurpiach z Czesławą Kaczyńską (wideo)

Przy OCK powołano Ostrołęcką Orkiestrę Kameralną. Tadeusz Wiśniewski: "To było moje marzenie" (rozmowa, wideo)

Ilicz wraca na scenę po 35 latach! "Pierwszy, fantastyczny koncert zagraliśmy w I LO" (rozmowa)

Pisze historie zmarłych. "Wszystko zaczęło się od praprababci Scholastyki, po której odziedziczyłam imię" (rozmowa)

"Sędzia" to debiutancka powieść Oliwii Marczak. - Moja przygoda z literaturą zaczęła się w ostrołęckiej "dziesiątce" (rozmowa)

Kochasz komiks? A może chcesz poznać tę sztukę? Już w sobotę II Ostrołęckie Spotkania Komiksowe! (rozmowa, wideo)

Przed nami wielkie święto biegowe w Ostrołęce! Na Półmaraton Kurpiowski zaprasza Przemysław Dąbrowski (rozmowa)

My, Słowianie. O naszych korzeniach, pogańskich tradycjach i słowiańskiej kulturze rozmawiamy z Arturem Chrostowskim (wideo)

Nowe przedszkola, pensje nauczycieli. Zmiany w ostrołęckich szkołach (rozmowa)

O muzycznych gwiazdach i programie VIII Ostrołęckich Operaliów. Jakub Milewski: "Mam nadzieję, że to będzie niezapomniana edycja" (rozmowa)

Miejsce dla osób z niepełnosprawnością w Cierpiętach. "Nie zrezygnujemy z tego, bo potrzeby są ogromne" (rozmowa)

Ostrołęka powstańcom warszawskim. Dyrektor OCK Tadeusz Wiśniewski zaprasza do wspólnego śpiewania (rozmowa)

W kadrze Anny Suchcickiej. "Najlepsze zdjęcie to takie, którego jeszcze nie zrobiłam" (rozmowa)

Wiceprezydent Anna Gocłowska: "Nawet gdy prezydent jest nieobecny, interesy mieszkańców są zabezpieczone jak należy" (rozmowa)

Tupolev wylądował w redakcji Mojej Ostrołęki. "Wychodzimy na scenę i dajemy z siebie sto procent" (wideo)

Młodzi z Pasją: Tomasz Mierzejek. "Dialektu nauczyłem się, podsłuchując moich dziadków" (wywiad)

Gość Mojej Ostrołęki - Bożena Załęska, dyrektor MBP. "Za rok planujemy kolejny festiwal książki" (wideo)

Ostrołęczanka zdobyła koronę Miss Województwa Mazowieckiego. Amelia Mierzejewska: "Od zawsze łamałam schematy" (rozmowa, zdjęcia)

Agnieszka Zielewicz i jej "Zielnik Kurpiowski". "Fascynuje mnie przyroda, nietuzinkowe krajobrazy doliny Narwi" (rozmowa)

Sabina Malinowska swoje życie związała z ostrołęcką biblioteką: "Przyszłam tu przypadkowo, ale pokochałam to, zostałam" (zdjęcia)

Z wizytą w Muzeum Kasie Biletowej Jerzego Grabowskiego. Ponad tysiąc pamiątek w jednym miejscu (zdjęcia)

Gość Mojej Ostrołęki: dyrektor szpitala Paweł Natkowski o braku rejonizacji, szpitalnym jedzeniu i badaniach profilaktycznych (wideo)

Adam pracuje w zakładzie pogrzebowym i przygotowuje zmarłych do pochówku. "Śmierć da się oswoić" (rozmowa)

Jak smog niszczy zdrowie? Rozmowa z dr Małgorzatą Prusaczyk, kierownikiem oddziału chorób płuc ostrołęckiego szpitala

Iwona Olkowska z Ostrołęki inspiruje tysiące internautów na Instagramie. Jej aranżacje wnętrz robią furorę (rozmowa)

Kino "Jantar" znów w pierwszej lidze, ale czy w Ostrołęce powstanie wreszcie teatr? (rozmowa)

Marcin Meller w redakcji "Mojej Ostrołęki". Rozmowa o nowej książce, Kurpiach i byciu ojcem (wideo)

Niepełnosprawny mężczyzna od kilku lat mieszka w kontenerze. "Nie chcę do DPS-u" (zdjęcia, wideo)

Staszek Orłowski o komiksowej pasji. W mieszkaniu ma setki wyjątkowych pozycji

Kto i dlaczego tworzy murale w Ostrołęce? Rozmowa z Nastką Drabot (zdjęcia)

Golibroda z Ostrołęki. Rafał Marczak teraz dba o zarost i fryzury Norwegów (zdjęcia)

Więcej wywiadów

Wyświetleń: 4828 komentarze: -
14:28, 26.01.2024r. Drukuj