sobota, 27 kwietnia 2024 r., imieniny Teofila, Zyty, Żywisława

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Gość Mojej Ostrołęki. Maria Weronika Kmoch: "Poznawanie Kurpiowszczyzny daje mi ogromną radość. To miejsce, do którego lubię wracać" (wideo)

O miłości do regionu, poszukiwaniu kurpiowskich perełek, wertowania starych dokumentów, uczeniu się i nauczaniu oraz odkrywaniu Puszczy Zielonej i Białej opowiada Maria Weronika Kmoch - historyczka, znana w sieci jako Kurpianka w wielkim świecie.

Jej blog jest skarbnicą wiedzy o Kurpiach. Wrzuca tam krótkie wpisy i zdjęcia, ale też bardzo rozbudowane, naukowe artykuły, z których można dowiedzieć się mnóstwa ciekawostek z życia dawnych i obecnych mieszkańców Puszczy Zielonej i Białej. Zapraszam do przeczytania i wysłuchania rozmowy z Marią Kmoch.

Katarzyna Zyśk: Moim gościem jest Maria Weronika Kmoch - historyczka, regionalistka, nauczycielka, miłośniczka Kurpiowszczyzny, laureatka Kurpika. Dzień dobry, witam cię serdecznie. 

Maria Weronika Kmoch: Dzień dobry. 

Reklama

K. Z. Twoich przymiotów można wymieniać znacznie więcej, bo jesteś osobą o wielu pasjach. W sieci jesteś znana jako Kurpianka w wielkim świecie. Kiedy powstał twój blog i jaki był pierwotny plan, gdy zaczynałaś pisać do internetu?

M. W. K. Zaczęło się w ogóle nie od regionaliów, a z tego najbardziej ten blog jest znany. W 2012 rok brałam udział w konkursie na opowieść o tym, jak stypendia zmieniły twoje życie. Trochę tych stypendiów w moim życiu było. Na tamten moment, czyli liceum, gimnazjum, początek studiów, bo to był chyba drugi rok studiów. I ja uznałam, że blog będzie fajną formą do opowiedzenia o tym, co się wydarzyło, jak mi te stypendia pomogły. Ale po zakończeniu konkursu, choć nie zostałam laureatką, pomyślałam, że dlaczego mam to usuwać i na tym kończyć, przecież mogłabym się dzielić różnymi rzeczami. Niemniej, to były rzeczy związane ze studiami, tak ogólnie. Trochę szukałam swojej drogi na początku. I taki przełom, coś kliknęło w 2013 roku, czyli już 11 lat zaraz będzie. Wtedy pojawiły się mocniej w moim życiu regionalia. To był taki moment, że byłam w trudnej sytuacji zdrowotnej, nie wiedziałam trochę, co ze sobą zrobić, nie wiedziałam, czy może będzie dziekanka na studiach, bo było poważnie. I w czasie rekonwalescencji w domu sięgnęłam po to, co było gdzieś obok, a to były książki regionalne, no i wsiąkłam... Przy czym nadal blog był nienastawiony na regionalia. Myślę, że około 2015 roku zaczęło się to krystalizować, że już tylko regionalia. No i tak jest do tej pory, to jest główne miejsce, na którym publikuję takie dłuższe artykuły. No bo jest też fanpage, gdzie krótsze wrzutki są codziennie.

K. Z. Tak, są takie krótkie wrzutki, ale są też bardzo rozbudowane artykuły. W którym momencie zauważyłaś, że Twoja pasja mocno się rozrasta? Z wykształcenia jesteś historyczką. Uczysz w szkole, dodatkowo piszesz książki, artykuły. Wyczytałam nawet, że organizujesz wycieczki po regionie, udzielasz się w organizacjach, jesteś wikipedystką. Jak Ty znajdujesz na to czas? Które z tych zajęć cenisz najbardziej? Czy da się to tak określić, jakoś to stopniujesz?

M. W. K. Chyba się nie da. To byłoby bardzo trudne, gdybym ja miała wybrać jakąś jedną przestrzeń. Ale dlatego też się nie da, że zauważyłam, robiąc takie podsumowanie na przykład co roku, co tam u mnie, co się wydarzyło, że nawet jeśli te przestrzenie wydają się oddzielne, typu tu szkoła, tutaj Wikipedia, tutaj prowadzenie bloga i zajmowanie się popularyzacją historii, to wszystko się łączy. Wszystkie te przestrzenie jakoś się przeplatają, gdzieś tam zawsze jest jakiś element je łączący. I dlatego nie umiem wybrać jednej, bo wszystkie w jakiś tam sposób są dla mnie ważne, ale są takie okresy, gdzie coś wybija się na pierwszy plan. W zeszłym roku na pewno to była Wikipedia i to widzę jak zrobiłam sobie podsumowanie roku, że bardzo dużo rzeczy w Wikipedii, ale właśnie, zawsze z tym podtekstem regionalnym, więc to wszystko się łączy. A jak znajduję czas? Nosi mnie, lubię robić, nie umiem siedzieć w miejscu, mam ADHD. I mój mózg po prostu cały czas potrzebuje robienia rzeczy i to mi daje ogromną radość. Ja uwielbiam dowiadywać się dla samego dowiadywania, bo lubię wiedzieć, ale też lubię się dzielić tą wiedzą z innymi.

K. Z. Czyli doba ma trochę za mało godzin dla Ciebie?

M. W. K. Ma za mało, ma za mało, ale tyle ile jest, to staram się maksymalnie wykorzystać, bo daje mi to niesamowitą radość.

K. Z. Mówiłam, że jesteś nauczycielką. I tak patrząc na Twoje rozliczne pasje, trudno mi sobie Ciebie wyobrazić jako taką nauczycielkę, która siada przy biurku i dyktuje dzieciom notatkę. Jak prowadzisz swoje lekcje i czy w tych lekcjach też przemycasz regionalizmy?

M. W. K. Jak prowadzę, to trzeba chyba zapytać osoby, które uczę. Ja mogę powiedzieć ze swojej perspektywy - nie umiem siedzieć za biurkiem i tylko dyktować. Chociaż zdarza się tak, że jest jakiś trudniejszy dzień, siedzę sobie w miejscu i mówię, słuchajcie, nie mam siły. Po prostu dzisiaj nie mam siły chodzić po sali, działać i tak dalej. Dużo jest u mnie dyskusji, działania w grupie, różnych aktywizujących metod, dramy, wyjścia w teren. To lubię chyba najbardziej, bo nie lubię być podawczynią wiedzy, przekazicielką, lubię towarzyszyć w procesie dowiadywania się i widzieć jak młode osoby same dochodzą do wniosków, a później podsuwać im coś, co rozwala te wnioski i kolejna furteczka. Uwielbiam działanie projektowe i dużo robię projektów, czyli takich działań od A do Z, coś w określonym czasie, z efektem, z konkretnym planem. Tu czuję, że bardzo dobrze się sprawdzam i bardzo lubię interdyscyplinarne działania, więc np. jak uczę historii, to opowiadam te o języku, co tam siedzi nam w języku i dlaczego cham to cham. I tak dalej, i tak dalej. Przemycam te historię regionalną. Najczęściej wygląda to tak, że jeżeli rozmawiamy na zajęciach o jakimś zagadnieniu dotyczącym historii Polski, to ja to ilustruje przykładami z historii regionalnej. I mówię: słuchajcie, u mnie w miejscowości to była taka historia... O feudalizmie uczyłam mówiąc, że część ziemi w państwie należała tylko do władcy, tak jak Puszcza Kurpiowska. I te regionalia się pojawiają. Może nie wszyscy, ale ogromna większość ludzi w szkole wie, że jestem z Kurpi, że jestem z Jednorożca, bo ja mówię to na początku. Uczę w Warszawie, w liceum, to też warto doprecyzować. Ósmy rok już leci...

Reklama

K. Z. Widzę, że jako naukowczyni jesteś osobą, która bardzo drąży temat, lubi poznać zagadnienie do końca. W jaki sposób odnajdujesz te perełki i czy z czegoś jesteś najbardziej dumna? Czy udało ci się znaleźć coś takiego, czego nikt nie znalazł? A może jesteś dumna z napisania książki, artykułu?

M. W. K. Trudno chyba tak wybrać i powiedzieć jednoznacznie. Na pewno warto podkreślić, że u mnie to jest tak, że zaczyna się od jakiejś zajawki, zachwytu, zaskoczenia. Coś po prostu mnie zaciekawi i chciałabym wiedzieć więcej albo zauważam, że na przykład o społeczności żydowskiej na Kurpiowszczyźnie pisano tylko w kontekście powiatu ostrołęckiego. Przecież Kurpiowszczyzna to nie tylko powiat ostrołęcki. A powiat ostrołęcki to nie cały jest na Kurpiach. Więc chciałam zobaczyć jak to wyglądało z tej wschodniej i zachodniej strony. I tak się zaczęło wyłapywanie jakichś drobnych elementów w różnych publikacjach, a później drążenie w źródłach. I z tego są już trzy duże opracowania, trzy części o Żydach i Żydówkach na Kurpiach Zielonych powstały. Jeszcze to się będzie rozwijało, bo znajduję cały czas nowe rzeczy, więc dorzucam. A przewaga bloga nad rzeczami opublikowanymi w druku jest taka, że ja mogę to edytować i dorzucać jak znajdę coś nowego. A z czego jestem najbardziej dumna albo co mi dało największą radość? Chyba to, co się dzieje po drugiej stronie, to znaczy nie to, co ja robię, tylko jak to działa na ludzi. Chodzi mi o to, że cenię to, co robię przez to, że ludzie czytają, że docierają do tych tekstów, że wyciągają coś dla siebie. Dostaję wiadomości, że dzięki temu tekstowi dowiedziałam się czegoś o mojej wsi, a ja znalazłam informację o moim pradziadku, o którym nigdy nic nie wiedziałam. Albo coś mi się połączyło w gałęziach drzewa genealogicznego. To się rozpływam.

K. Z. Czyli chodzi o świadomość, że nie piszesz w próżnię, że to nie znika w internecie, tylko rzeczywiście dociera do konkretnych ludzi i ma na nich wpływ?

M. W. K. Tak, to daje mi największą radość.

K. Z. Pochodzisz z Jednorożca - to jest twoja miejscowość rodzinna, ale w swoich badaniach skupiasz się i na obszarze Kurpi Zielonych i Białych. Czy ty zauważasz wyraźne różnice między tymi krainami? 

M. W. K. Kiedyś to w ogóle myślałam, że Kurpie Białe (ach, ja niedobra), to są takie podrobione Kurpie, że oni to coś udają. Bo też mniej było informacji na temat Puszczy Białej. A się w 2016 roku okazało, że rodzina Kmochów to się z Puszczy Białej wywodzi. Wtedy zaczęłam drążyć bardziej Puszczę Białą. Widzę różnice, chociażby takie zewnętrzne, dotyczące tego, że w Puszczy Białej mniej wyraźna jest gwara, bo to jest region, który był bardziej wystawiony na czynniki zewnętrzne i wpływy zewnętrzne, bliskość Warszawy, duże szlaki komunikacyjne. W Puszczy Zielonej większe było to zamknięcie, więc chociażby gwara dłużej przetrwała i jest wyraźniejsza. Inne zewnętrzne czynniki to strój - jest jednak inny, inna kolorystyka. U nas mamy oddzielnie wystek, czyli ten gorset i oddzielnie spódnicę, a w Puszczy Białej ta część górna - kabat - jest połączony z kiecką. To jest po prostu jedna sukienka. Ale jak zaczęłam się wgłębiać w temat i przygotowywałam takie opracowanie, rys historyczno-etnograficzny o Puszczy Zielonej i Białej w kontekście Kurpi, na zlecenie Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, to zobaczyłam, że wcale nie ma aż tak dużo tych różnic. Widzę różnice, a jednocześnie coraz więcej podobieństw, bo dowiaduję np. o warunkach życia, o zwyczajach. Dużo rzeczy jest wręcz takich samych.

K. Z. Po tylu latach pracy nad Kurpiami, nie przestały Cię one nudzić? Region ciągle Cię fascynuje, odkrywasz coś nowego?

M. W. K. Tak, bo to jest tak, jak praca w szkole. Nigdy nie będzie dwóch takich samych lekcji. Możesz mieć ten sam temat, ale w dwóch różnych grupach, w dwóch różnych klasach będzie inaczej. Nigdy nie powtórzysz tego. I tak samo jest z regionaliami. Napisałam o Kurpiach Zielonych -  załóżmy o zwyczajach wielkanocnych, wielkopostnych. I teraz chcę zrobić ten temat o Kurpiach Białych. Dużo rzeczy się powtórzy, ale będą też nowe. I znowu będzie jakieś zaskoczenie, i znowu będzie coś nowego. I dlatego to mnie tak bardzo kręci.

K. Z. Czy umiesz wskazać jakieś miejsca, które szczególnie Cię zafascynowały na Kurpiach? Jakie miejsca poleciłabyś odwiedzić na Kurpiach? 

M. W. K. Mnóstwo jest takich miejsc. Ja mogę powiedzieć o tych, które są mojemu sercu najbliższe i gdzie się najlepiej czuję. Najlepiej się czuję w Jednorożcu, co jest jasne. Jak wjeżdżam do Jednorożca, to zawsze się rozpromieniam i czuję zawsze takie duże wzruszenie. Nie wiem czemu, ale to tak działa. Bardzo mi dobrze na łąkach nad Ożycem, w lasach, jak sobie jeżdżę rowerem. Lubię takie przestrzenie, gdzie czuć naturę, tam się bardzo dobrze czuję. Dlatego też bardzo dobrze się czuję w rezerwacie przyrody Czarnia. To coś niesamowitego, gdy chodzisz i czujesz jeszcze tę dawną puszczę i widzisz barcie, które pamiętają okres nowożytny i naprawdę służyły bartnikom w Puszczy Zielonej. Magicznie. To daje niesamowitego kopa i jakieś takie połączenie z tym, co było dawniej, inspiracje. Jestem i czuję tę zachodnią część - to jest logiczne, to jest ta moja część. Bliżej środkowej to ostatnio bardzo mi dobrze w Zdunku, w siedlisku Zuraśka u mojej przyjaciółki Asi Turek, która zrobiła tam z Tomkiem Kendrą - swoim partnerem - taką stodołę wydarzeniową. To miejsce, gdzie będzie się dużo działo, już się działo, bo był tabor we wrześniu, kolejny będzie niebawem, termin ogłoszony. Tam się świetnie czuję. To są takie miejsca, do których lubię wracać.

Reklama

K. Z. Zapraszamy zatem śladem Marysi Kmoch. O Kurpiowszczyźnie można z Tobą długo rozmawiać. Musimy  dobijać do brzegu naszej rozmowy. Chciałabym, żebyś zaprosiła naszych czytelników i widzów na spotkanie z Tobą w sieci.

M. W. K. Zapraszam was bardzo do wspólnego odkrywania Kurpiowszczyzny. Głównie Zielonej, ale też Białej. Znajdziecie mnie na stronie internetowej Kurpianka w wielkim świecie. Nie mieście, bo to często jest mylone. W świecie. Znajdziecie mnie też na Facebooku. Tak samo nazywa się fanpage. Ale są też inne, na przykład fanpage poświęcony Kurpiom Białym. Bardzo zachęcam, żeby zajrzeć i zobaczyć czym jedne i drugie Kurpie się różnią. Instagram, Facebook, wiele miejsc w sieci. No i na żywo może gdzieś kiedyś się spotkamy na szlakach, na Kurpiach. Do zobaczenia. 

K. Z. Dołączamy do tego zaproszenia. Dziękuję bardzo za rozmowę. 

Najnowsze wywiady

Maria Weronika Kmoch o wielkanocnych zwyczajach na Kurpiach (wideo)

Na cztery ręce i cztery nogi... Duet organowy Aleksandra Gawrońska-Kozieł i Mariusz Kozieł czyli Colloque des Claviers (wideo)

"Kos" - debiutancka powieść Nastki Drabot. "Kos pojawia się w książce jako ptak i pewna alegoria..." (rozmowa, konkurs)

Gość Mojej Ostrołęki. Maria Weronika Kmoch: "Poznawanie Kurpiowszczyzny daje mi ogromną radość. To miejsce, do którego lubię wracać" (wideo)

Gość Mojej Ostrołęki Dariusz Matuszak o 14-leciu Arkadii. "Pomagamy wyjść z nałogu i pozostać w trzeźwości" (wideo)

Krzysztof Piersa: "Mój rekord grania non stop to 56 godzin bez snu". Dziś uczy, jak wyjść z uzależnienia (wideo)

Pięć lat w inwestycjach gminy Rzekuń. Wójt Bartosz Podolak "Nasza gmina rozwija się bardzo dynamicznie" (wideo)

Byśki, nowe latka, fafernuchy. Czyli o noworocznych zwyczajach na Kurpiach z Czesławą Kaczyńską (wideo)

Przy OCK powołano Ostrołęcką Orkiestrę Kameralną. Tadeusz Wiśniewski: "To było moje marzenie" (rozmowa, wideo)

Ilicz wraca na scenę po 35 latach! "Pierwszy, fantastyczny koncert zagraliśmy w I LO" (rozmowa)

Pisze historie zmarłych. "Wszystko zaczęło się od praprababci Scholastyki, po której odziedziczyłam imię" (rozmowa)

"Sędzia" to debiutancka powieść Oliwii Marczak. - Moja przygoda z literaturą zaczęła się w ostrołęckiej "dziesiątce" (rozmowa)

Kochasz komiks? A może chcesz poznać tę sztukę? Już w sobotę II Ostrołęckie Spotkania Komiksowe! (rozmowa, wideo)

Przed nami wielkie święto biegowe w Ostrołęce! Na Półmaraton Kurpiowski zaprasza Przemysław Dąbrowski (rozmowa)

My, Słowianie. O naszych korzeniach, pogańskich tradycjach i słowiańskiej kulturze rozmawiamy z Arturem Chrostowskim (wideo)

Nowe przedszkola, pensje nauczycieli. Zmiany w ostrołęckich szkołach (rozmowa)

O muzycznych gwiazdach i programie VIII Ostrołęckich Operaliów. Jakub Milewski: "Mam nadzieję, że to będzie niezapomniana edycja" (rozmowa)

Miejsce dla osób z niepełnosprawnością w Cierpiętach. "Nie zrezygnujemy z tego, bo potrzeby są ogromne" (rozmowa)

Ostrołęka powstańcom warszawskim. Dyrektor OCK Tadeusz Wiśniewski zaprasza do wspólnego śpiewania (rozmowa)

W kadrze Anny Suchcickiej. "Najlepsze zdjęcie to takie, którego jeszcze nie zrobiłam" (rozmowa)

Wiceprezydent Anna Gocłowska: "Nawet gdy prezydent jest nieobecny, interesy mieszkańców są zabezpieczone jak należy" (rozmowa)

Tupolev wylądował w redakcji Mojej Ostrołęki. "Wychodzimy na scenę i dajemy z siebie sto procent" (wideo)

Młodzi z Pasją: Tomasz Mierzejek. "Dialektu nauczyłem się, podsłuchując moich dziadków" (wywiad)

Gość Mojej Ostrołęki - Bożena Załęska, dyrektor MBP. "Za rok planujemy kolejny festiwal książki" (wideo)

Ostrołęczanka zdobyła koronę Miss Województwa Mazowieckiego. Amelia Mierzejewska: "Od zawsze łamałam schematy" (rozmowa, zdjęcia)

Agnieszka Zielewicz i jej "Zielnik Kurpiowski". "Fascynuje mnie przyroda, nietuzinkowe krajobrazy doliny Narwi" (rozmowa)

Sabina Malinowska swoje życie związała z ostrołęcką biblioteką: "Przyszłam tu przypadkowo, ale pokochałam to, zostałam" (zdjęcia)

Z wizytą w Muzeum Kasie Biletowej Jerzego Grabowskiego. Ponad tysiąc pamiątek w jednym miejscu (zdjęcia)

Gość Mojej Ostrołęki: dyrektor szpitala Paweł Natkowski o braku rejonizacji, szpitalnym jedzeniu i badaniach profilaktycznych (wideo)

Adam pracuje w zakładzie pogrzebowym i przygotowuje zmarłych do pochówku. "Śmierć da się oswoić" (rozmowa)

Jak smog niszczy zdrowie? Rozmowa z dr Małgorzatą Prusaczyk, kierownikiem oddziału chorób płuc ostrołęckiego szpitala

Iwona Olkowska z Ostrołęki inspiruje tysiące internautów na Instagramie. Jej aranżacje wnętrz robią furorę (rozmowa)

Kino "Jantar" znów w pierwszej lidze, ale czy w Ostrołęce powstanie wreszcie teatr? (rozmowa)

Marcin Meller w redakcji "Mojej Ostrołęki". Rozmowa o nowej książce, Kurpiach i byciu ojcem (wideo)

Niepełnosprawny mężczyzna od kilku lat mieszka w kontenerze. "Nie chcę do DPS-u" (zdjęcia, wideo)

Staszek Orłowski o komiksowej pasji. W mieszkaniu ma setki wyjątkowych pozycji

Kto i dlaczego tworzy murale w Ostrołęce? Rozmowa z Nastką Drabot (zdjęcia)

Golibroda z Ostrołęki. Rafał Marczak teraz dba o zarost i fryzury Norwegów (zdjęcia)

Więcej wywiadów

Wyświetleń: 4050 komentarze: -
15:28, 01.03.2024r. Drukuj