Ostrołęką, pod nieobecność prezydenta Łukasza Kulika, zarządzają dwie kobiety - wiceprezydent Anna Gocłowska i druga zastępczyni Marta Głosek. Czy ratusz jest zarządzany sprawnie? Jakie kluczowe decyzje zapadają teraz za drzwiami gabinetów? O pracy ratusza rozmawiam z Anną Gocłowską, pierwszą wiceprezydent miasta Ostrołęki.
Anna Gocłowska: Oczywiście prezydentem jest Łukasz Kulik, a ja go zastępuję tylko podczas jego nieobecności, tak jak to miało już miejsce w trakcie naszej współpracy. Już wcześniej bywało, że prezydenta jakiś czas w urzędzie nie było i były to dłuższe nieobecności, chociażby urlopy trzy lub czterotygodniowe. Funkcjonowanie urzędu musi przewidywać system zastępstw i taki jest charakter pełnionej przeze mnie obecnie roli. W tym zakresie jest to standard działania.
A. G. Czuję ogromną odpowiedzialność z racji powierzonej mi przez pana prezydenta funkcji już niemal trzy lata temu. Pełnienie funkcji wiceprezydenta miasta wiąże się z wieloma obowiązkami, trudnościami i odpowiedzialnością. Jest także służbą dla społeczności, która pana prezydenta wybrała do roli włodarza. Zastępując go muszę liczyć się z większą liczbą zadań i obowiązków, ale nie będę z tego powodu się żalić. Jest zadanie do wykonania i staram się wykonywać to, co do mnie należy najlepiej jak potrafię. Wiem tyle, że mam jak zawsze nie zawieść zaufania, którym obdarzył mnie pan prezydent, powołując na to stanowisko.
A. G. Próbujemy się oczywiście dzielić, w zespole zawsze łatwiej. Pani Marta również dotychczas chętnie angażowała się w pracę urzędu i teraz też wspiera realizację zadań. Liczę i mam nadzieję, że niedługo potrwa nieobecność prezydenta, ale na ten czas jego nieobecności, będziemy sobie radzić.
Reklama
A. G. Sprawy są różnorakie i oczywiście jak jest prezydent, to wiele spraw mnie nie zajmuje w ogóle. Mnie bliższe zawsze były na przykład sprawy oświatowe i społeczne, którymi się zajmuję na co dzień. Teraz jeszcze dochodzi Wydział Kultury, Sportu i Turystyki. Te dziedziny mają wiele punktów stycznych. Czym innym zupełnie są inwestycje, ale jest tu sporo ludzi kompetentnych, na których mogę się oprzeć, którym mogę zaufać, od których oczekuję wsparcia i to wsparcie otrzymuję. Z tego punktu widzenia nie dzieje się nic, co miałoby być wyzwaniem ponad miarę, czy przerastało możliwości tego potencjału, którym urząd dysponuje. Pamiętajmy, że w urzędzie pracują kompetentni i zaangażowani dyrektorzy wydziałów i specjaliści. Zarządzanie miastem nie odbywa się w gronie dwóch czy trzech osób.
A. G. Oczywiście, że problemy się zdarzają, ale problemy trzeba po prostu rozwiązywać. Gdyby ich nie było, to bylibyśmy tu zbędni, więc do każdego dnia podchodzę tak samo, jak dotychczas. Przede wszystkim dbam o to, żeby wszystko, co możliwe, było załatwiane szybko i sprawnie. Oczywiście są sprawy trudne, które zdarzają się bez względu na to, czy wszyscy prezydenci są obecni, czy nie. Niektóre z nich muszą toczyć się trochę dłużej, ale pracujemy nad tym, aby sprawy były załatwiane bez zbędnej zwłoki. Taki sposób działania dotyczy mojego całego życia zawodowego. Tak zawsze postępowałam. Teraz nie mamy spraw bardzo zaległych, czy ich dużej liczby. Są pojedyncze postępowania, które są bardziej skomplikowane. One się toczą swoim trybem i pewnie takie będą jeszcze w przyszłości, ale ja naprawdę nie dostrzegam niczego nadzwyczajnego w tym, że szefa raz na jakiś czas nie ma w urzędzie. Nie wiem, jak długo potrwa nieobecność pana prezydenta, ale na pewno interesy mieszkańców będą zabezpieczone jak należy.
A. G. Tak, mieszkańcy zawsze mogli i wciąż mogą się ze mną spotkać. U mnie drzwi są otwarte. Zawsze oczywiście jest lepiej, gdy ktoś uprzedzi, zadzwoni, bo mój kalendarz bywa wypełniony po brzegi, zdarzają się spotkania poza ratuszem. Nie zdarzyło mi się jednak, aby kogoś nie przyjąć, gdy przyszedł do urzędu tylko dlatego, że nie był umówiony. Wcześniej była próba ustalenia wtorków jako dni przyjęć interesantów, ale pandemia zburzyła nam ten rytm. Myślę, że można do tego wrócić, aby ułatwić mieszkańcom kontakt z urzędem. Powtarzam, że moje drzwi są zawsze otwarte i nawet tego oczekuję, że zamiast, jak czynili to niektórzy, wyrażać nietrafione opinie czy żale do innych, to po prostu lepiej przyjść, porozmawiać, dowiedzieć się, nie zbierać plotek. Jeśli ważne sprawy urzędowe uniemożliwią rozmowę w danym momencie, na pewno zostanie umówiony termin spotkania w ciągu dwóch-trzech dni. Nie unikam też spraw czy spotkań trudnych, bo powiedzmy uczciwie, trafiają się różni interesanci, którzy mają rozmaite problemy, czasem też skomplikowane. Ale my jesteśmy dla nich, bo to jest Ostrołęka dla wszystkich i chciałabym, żeby wszyscy czuli się tutaj potrzebni. Wiedzieli, że pracujemy dla nich. To nie jest frazes, tylko zasada, którą kierowałam się przez całe życie zawodowe. Jedyną kwestią, w której pana prezydenta nie zastępuję to polityka, bo nie jest to moja rola i nie uważam, żeby moje zaangażowanie było tu potrzebne.
A. G. Nie. W tym jest mi dobrze. To w ogóle jest dawny gabinet dyrektora wydziału oświaty. Chciałam taki gabinet, żeby mieścili mi się naraz przynajmniej dyrektorzy jednego typu szkół, placówek i przedstawiciele związków zawodowych. Nie zmieniłam go, gdy zostałam wiceprezydentem i nie zmienię tym bardziej teraz, bo gabinet prezydenta jest pana prezydenta.
Reklama
A. G. Realizujemy politykę i plan prezydenta Łukasza Kulika. Inwestycje planuje się w perspektywie wieloletniej, ale także podejmuje się decyzje co do najbliższej przyszłości. Zawsze na jesieni roku poprzedniego konstruujemy budżet, więc to, co teraz w najbliższej przyszłości nas czeka, to prace zaplanowane już w ubiegłym roku. W najbliższych dniach będziemy ogłaszać przetarg na budowę przedszkola przy ul. Blachnickiego. Zależy nam także na zagospodarowaniu nabrzeża Narwi, bo mamy tam pozyskane środki. Tu jeszcze musimy wykonać trochę pracy, wypracować porozumienia. Budują się ul. Cieplińskiego i Ostrołęckich Harcerzy, przygotowujemy teren pod budowę zakładu pielęgnacyjno-opiekuńczego. Tam dokonaliśmy uporządkowania terenu, rozebrane są stare budynki. Mamy projekt oczywiście, mamy pozyskane środki na te inwestycje. Na pewno jeszcze za małe, ale można jakiś etap prac już wykonać. Przymierzamy się też do remontów ulic, trwają nabory na wnioski o finansowanie i będziemy się ubiegać o środki zarówno z Funduszu Dróg Samorządowych, jak i w programach, za pomocą których wdrażane są środki unijne. Na pewno będziemy zlecać opracowanie dokumentacji. Wciąż podchodzimy do budowy boiska bocznego na stadionie, jest trzeci przetarg, ale oferta jest wyższa niż środki, jakie początkowo chcieliśmy przeznaczyć na realizację inwestycji, ale nie przesądzamy jeszcze. Być może będziemy szukać jakichś przesunięć, dlatego musimy zrobić inwentaryzację w inwestycjach. Wszystkie inwestycje, na które mamy dofinansowanie, będą realizowane priorytetowo, żeby nie stracić środków zewnętrznych. Otrzymaliśmy dofinansowanie na kilka ulic i będziemy te prace realizować. Opracowujemy dokumentację projektową na budowę południowej obwodnicy miasta wraz z budową mostu na Narwi, planujemy ogłosić postępowanie na przebudowę ulicy Słonecznej, trwa opracowanie projektu ulicy Czarnej, ruszyła przebudowa Kolejowej. To oczywiście nie wszytko. Trwają też prace przy budowie skwerów i placów zabaw. Mamy już pozwolenie na modernizację parków miejskich oraz przebudowę stadionu miejskiego przy ul. Witosa.
A. G. Naszą ambicją jest, żeby ten budżet zrealizować lepiej niż w roku ubiegłym, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że to jeden ze słabszych punktów naszej działalności. Oczywiście różne uwarunkowania na to wpłynęły. Przykładowo - jedna inwestycja dotyczyła niemiejskiego gruntu, nie naszej własności, więc nie zawsze Urząd Miasta ma pełną sprawczość w realizacji zadań. Niemniej jednak czujemy niedosyt, jeśli chodzi o realizację budżetu obywatelskiego. Chcę powiedzieć, że przede mną spotkanie z wykonawcą parków kieszonkowych i placów zabaw, żeby właśnie przyspieszyć zakończenie tych zadań. A to jest właśnie budżet obywatelski. Rozmawiamy także o organizacji koncertu dla młodzieży, bo młodych ludzi trzeba słuchać i trzeba dać im szansę na zwieńczenie sukcesem ich wysiłków w zbieraniu głosów pod projektem obywatelskim. Do tego projektu na pewno wrócimy. Nie umiem w tym momencie podać konkretnych dat wydarzeń, ale wrócimy i do jarmarku i do koncertu. W ramach tego budżetu realizowane są już place zabaw na osiedlach Centrum i Kwiatowym, mamy projekt na doposażenie na placach dla os. Bursztynowego i Leśnego. Chcemy, aby mieszkańcy mieli wpływ na swoje otoczenie i na miasto. Oni głosowali na te projekty i będziemy pracować, aby zrealizować ich jak najwięcej.
A. G. Zawsze dobrze mi się pracowało i pracuje z ludźmi, którym zależy na dobrych rezultatach dla mieszkańców, a nie na biciu przysłowiowej piany. Nie mogę odmówić naszym radnym zatroskania o sprawy miasta. Nie wątpię, że wielu z nich zależy na dobru miasta, jednak wiem, że osobą ultra zatroskaną o sprawy Ostrołęki i mieszkańców jest na pewno pan prezydent Łukasz Kulik. Dlatego realizuję politykę prezydenta, którą mieszkańcy poparli wybierając go do roli włodarza miasta. Oczywiście bardzo szanuję wszystkich radnych i mam świadomość, że za każdym radnym stoi określona grupa mieszkańców, którzy tym radnym zaufali. Wiem, że radnym też zależy na tym, żeby nie zawieść zaufania ostrołęczan. Chciałabym jednak byśmy pamiętali, że mamy inną rolę. Ja jestem urzędnikiem i realizuję zadania, nie interesuje mnie pewna polityczna gra, która jest udziałem radnych. Nie ukrywam, że męczą mnie niejasne sytuacje, relatywizm, nieszczerość. Dotykają mnie też nieprawdziwe oceny, niepoparte faktami i wówczas reaguję, być może czasami zbyt bezpośrednio. Może mogłabym więcej wysiłku włożyć w dyplomację w komunikacji z niektórymi politykami, ale nauczyłam się nazywać rzeczy po imieniu, bo wiem, że choć nie zawsze popularne, to jest to w dłuższej perspektywie słuszne, bo zwyczajnie uczciwe. Wyznaję też zasadę, że przyzwoitością się nie handluje. Nie mam wyłączności na "jedyną słuszną rację", ale wiem, że naprawdę warto być przyzwoitym. Pewnie z punktu widzenia polityków, którzy myślą o kolejnych kadencjach, takie myślenie nie zawsze jest bliskie. Bywa, że z zachowaniami czy poglądami niektórych radnych nie jest mi po drodze. Trudno mi też akceptować sytuacje, gdy ktoś oczekuje ode mnie przepraszania za cudze grzechy. To wywołuje mój mocny sprzeciw, na takie zachowania reagowałam i reagować będę.
A.G. Społeczeństwo wybrało na Prezydenta Miasta Ostrołęki Łukasza Kulika, a ja zostałam wiceprezydentem wtedy, kiedy przy prezydencie prawie nikogo nie było, nie mógł liczyć na wsparcie dotychczasowych sojuszników. Nie przyszłam do pracy w ratuszu z zamiarem awansowania. Zamierzałam skończyć etap pracy zawodowej na stanowisku dyrektora wydziału oświaty. Z perspektywy osobistej myślę, że choć było trudno, a teraz jest jeszcze trochę trudniej, to przyjmując propozycję pana prezydenta postąpiłam słusznie. Podczas niemal pięciu lat współpracy z prezydentem wielokrotnie miałam okazję przekonać się, że startował do tego urzędu nie dla własnej satysfakcji, ale dla celu, którym był rozwój miasta i poprawa jakości życia jego mieszkańców. I choć wiele jeszcze można zrobić, to trzeba być malkontentem, żeby twierdzić, że miasto przez ten czas się nie rozwinęło czy że nie poprawiła się jakość usług publicznych.
Reklama
A.G. Takie sprawy nie zajmują moich myśli! I prowokacyjnie powiem, że chyba trochę zazdroszczę tym, którzy mają czas i energię na tego typu abstrakcyjne dywagacje. Mamy do zrealizowania budżet, inwestycje, pozyskanie jak najwięcej dla miasta i jego mieszkańców, wiedząc, że sytuacja gospodarcza i polityczna w kraju i wokół niego jest coraz trudniejsza. Myślę o tym, żeby zastąpić pana prezydenta nade wszystko w zadaniach miasta, bo do tego jestem powołana. Wyrażam wdzięczność za każdy głos wsparcia, jaki dociera do urzędu, bo daje nam siły do dalszej pracy. Cieszę się, że mogę pracować w świetnym zespole zaangażowanych w pracę profesjonalistów. Nigdy nie należałam do żadnej partii, nie byłam politykiem, ani nie chciałam aktywnie zajmować się polityką. Pozwolę sobie powtórzyć, że ja pana prezydenta nie zastępuję w polityce, choć takie oczekiwania wobec mnie się zdarzają. Życzę panu prezydentowi, żeby mógł jeszcze przez wiele lat służyć miastu i realizować swoje plany.
Wyświetleń: 10177 | komentarze: - | 13:22, 27.07.2023r. |